Główna :  Dla autorów :  Archiwum :  Publikacje :  turystykakulturowa.ORG

 

Data wydania 29 grudnia 2009, redaktor prowadzący numeru: Armin Mikos v. Rohrscheidt

Numer 1/2010 (styczeń 2010)

 

Recenzje

 



Historia smaku
Autor: Bryan Bruce 
Wydawnictwo: Carta Blanca , Październik 2009 
ISBN: 978-83-61444-63-3 
Liczba stron: 200 
Wymiary: 128 x 200 mm


Historia smaku w podróżach zaklęta.
Paulina Ratkowska

            W ostatnich tygodniach Carta Blanca zaproponowała swoim czytelnikom nową serię wydawniczą - Bieguny. Jak można przeczytać w nocie redakcyjnej, mają to być książki o podróżach i poznawaniu świata w formie relacji z wypraw w odległe i niebezpieczne miejsca lub o nieznanych historiach miejsc z pozoru wszystkim dobrze znanych. Kolejne pozycje mają opowiadać o ludziach i ich losach, w formach historii lub przemyśleń o kulturze, obyczajach czy przygodach. Seria ma być więc utrzymana w duchu różnorodności, przy czym powaga mieszać się będzie z humorem, refleksyjne przemyślenia z kąśliwą ironią, a autentyczne historie z tymi z przymrużeniem oka. Autorami poszczególnych książek są podróżnicy, dziennikarze i korespondenci. O niesamowitych miejscach piszą więc ludzie, którzy potrafią czarować słowem, a utrzymują się dzięki odkrywaniu i przetwarzaniu coraz to nowych przestrzeni - życia i świata.
            Pierwsza z serii, Historia smaku Bryan’a Bruce’a wydaje się być bardzo reprezentatywna dla opisanego założenia wydawniczego. Niby jest ona przewodnikiem, ale - po czym? Chyba po… siatce z zakupami! Jest tez niby książką podróżniczą, ale - o czym znowu? Chyba o ulubionym… supermarkecie! Niby jest wreszcie książką kucharską, tyle że także nie do końca… Czymkolwiek Historia smaku nie byłaby w zamyśle swojego autora, jest wspaniałą lekturą na długie zimowe wieczory - dla tych, którzy kochają podróżować, marzyć, jeść, gotować - albo po prostu błysnąć w towarzystwie niezwykłą informacją z prozaicznej - mogłoby się wydawać - dziedziny.
            Książka łączy w sobie wiele rożnych gatunków, nie dając się zarazem do końca zaliczyć do żadnego z nich. Nie jest zatem klasycznym przewodnikiem, mimo że na jej kartach opisano wiele krajów, miast i krain geograficznych. O żadnym jednak z tych miejsc nie dowiemy się niczego z zakresu tzw. wiedzy obowiązkowej - ani słowa o podstawowych zabytkach, obligatoryjnych do odwiedzenia miejscach, wielkich obywatelach. Za to dzięki subtelnym opisom i chaotycznym na pozór, mocno dygresyjnym, opowieściom możemy poczuć klimat danego miejsca, jego zapach, smak, mamy okazję poznać typowych mieszkańców i ich obyczaje.
            Historia smaku nie jest też książką podróżniczą. Mimo, że w czasie lektury “odwiedza się” z nią chyba pół świata - nie jest ona relacją z jednej konkretnej wyprawy, czy to poświęconej przewodniemu tematowi czy regionowi. Autor - reporter BBC - napisał ją jakby na marginesie prac nad przygotowywaną serią telewizyjną, w której, w każdym kolejnym odcinku w nietypowy sposób przedstawia widzom jeden z popularnych składników potraw. W każdym odcinku miesza on przy tym historię jego odkrycia z opowieściami o typowych potrawach i produktach z niego otrzymywanych, relacje o procesach przetwórczych z historiami o żywiołach, które przyczyniły się do jego upowszechnienia lub zagłady. W taki sam sposób prowadzona jest narracja książki - każdy kolejny rozdział poświęcony jest innej roślinie (lub rodzinie roślin) - kakaowcowi, trzcinie cukrowej, pieprzowi, chilli, ziemniakowi, pomidorowi, kawie itd., zaś w poszczególnych rozdziałach historia uprawy, przetwórstwa, smakowite przepisy oraz opowieści biograficzne bądź historyczne mieszają się ze sobą, dając ciekawy i zupełnie nowy obraz swojego z pozoru tak dobrze znanego “bohatera”.
            Historia smaku nie jest też książką kucharska. Mimo iż w każdym rozdziale znajdziemy przynajmniej jeden przepis na potrawę lub napój, w którym najważniejszym składnikiem jest prezentowana roślina, to są to zazwyczaj receptury autorskie, w większości nietrudne do odtworzenia w warunkach domowych. Co ciekawe, obecność w treści książki przepisów kulinarnych niczego nie zmienia w toku jej narracji. Są one tylko i wyłącznie miłym dodatkiem do opowieści, jednak ich nieobecność pozostałaby zapewne niezauważona przez czytelnika. Wprowadzenie każdego z nich jest uwarunkowane spotkaniem autora z osobą, której umiejętności kulinarne wywarły na nim tak duże wrażenie, iż zapragnął on podzielić się z czytelnikiem przepisem na skonsumowany przezeń smakołyk. W kolejnych rozdziałach znajdziemy więc przepis na tort Sachera czy na pospolite “krówki”, na jambalayę czy colcannon, na pikantny rosół z ostrą papryką czy słynną “Bloody Mary” i kilka innych, mniej lub bardziej wyszukanych kulinariów.
            Można by próbować odnaleźć jeszcze kilka innych gatunków literackich czy dziennikarskich wykorzystanych w tej książce - jak reportaż czy wywiad - ale tak jak powyższe, żaden inny w pełni nie został tutaj wyeksploatowany. W trakcie lektury trudno jednak zapomnieć, że autor, Bryan Bruce, jest przede wszystkim dziennikarzem telewizyjnym - odczuwa się to w jego sposobie narracji i w stylu wypowiedzi dalekiej od akademickiej czy właściwej wytrawnym pisarzom. Naiwność i rozbrajająca szczerość autora, która z pewnością potrafi obronić się na ekranie telewizora, w formie książkowej momentami potrafi doprowadzić do lekkiej irytacji. Mimo tych drobnych zastrzeżeń trudno oprzeć się przyjemności, jaka płynie czytania Historii smaku. Tak jak autor nie przestrzega w niej żadnych kanonów literackich, tak i czytelnik nie musi czuć się zobowiązany do czytania książki od początku do końca, ani tym bardziej zgodnie z kolejnością rozdziałów. Można za to cieszyć się każdym z nich z osobna, kiedy tylko przyjdzie na to ochota, odkładając książkę na półkę na kolejne dni i znowu wracać do jej lektury bez zobowiązań kiedy znów, podczas obierania ziemniaków lub krajania ich na frytki przyjdzie do głowy myśl - skąd u diabła wzięły się one w Europie i dlaczego zrobiły tak zawrotną karierę?
            Książka ta de facto wywołuje więcej emocji, niż dostarcza konkretnej wiedzy. Niektórych może przy tym irytować dygresyjny sposób narracji czy typowa dla popkultury zachodu bezpośredniość wypowiedzi - tak w stosunku do czytelników, jak bohaterów opowieści. Denerwować może pomieszanie stylów literackich i dziennikarskich, które po prostu zlewają się w pisemne uzupełnienie telewizyjnego reportażu. Może nie podobać się brak przyrostu konkretnej i uporządkowanej wiedzy po lekturze. Ale trudno oprzeć się radości z odkrywania świata smaków, jaka płynie ze sposobu napisania tej książki. Trudno nie docenić prostych, ale bardzo subtelnych opisów miejsc, potraw i ludzi. Trudno odmówić autorowi zaangażowania i chęci odkrycia historii danej rośliny lub historii z nią związanych. Książka wywołuje problemy w odbiorze, a ostatnim z nich jest pytanie, gdzie ją po lekturze odstawić - czy na półkę z kulinariami, czy moze na tę z przewodnikami turystycznymi? Nie będąc ani jednym, ani drugim, doskonale wpasowuje się w obie konwencje.

  

 

Nasi Partnerzy

 

Copyright ©  Turystyka Kulturowa 2008-2024


Ta strona internetowa używa pliki cookies w celu dostosowania serwisu do potrzeb użytkowników i w celach statystycznych. W przeglądarce internetowej można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany tych ustawień oznacza akceptację dla cookies stosowanych przez nasz serwis.
Zamknij