Główna :  Dla autorów :  Archiwum :  Publikacje :  turystykakulturowa.ORG

 

Data wydania 29 stycznia 2010, redaktor prowadzący numeru: Paulina Ratkowska

Numer 2/2010 (luty 2010)

 

Itinerarium

 
 


W krainie Sardów czyli przygoda na Sardynii

Michał Jarnecki

          Sardynia – druga (ok. 24 tys. km2) co do wielkości wyspa Morza Śródziemnego jest jego, błyszczącą silnym blaskiem, perłą. To Italia, a może i Europa południowa w miniaturze. Góry, choć niespecjalnie wysokie, ale urwiste i wymarzone do samotnych wędrówek, szczególnie w regionie Barbagia, mogą być wyzwaniem. Wyspa posiada najpiękniejsze i najdłuższe we Włoszech plaże, choć wybrzeża przeważnie są skaliste, szczególnie od wschodniej czy północnej strony. Nie stanowi to jednak żadnej przeszkody. Majestatyczne skały i klify można pokochać od pierwszego wejrzenia, a urozmaiceniem są urocze jaskinie, częściowo zanurzone w morskiej toni i łachy piachu w maleńkich zatoczkach, do których da się jedynie dopłynąć. Wnętrze wyspy kryje liczne kamienne pamiątki tajemniczej kultury nuraghe

          Zacznijmy od rzutu oka na historię wyspy. Najwcześniejsze ślady ludzkiej obecności pochodzą z VII tysiąclecia p.n.e., ale właściwa cywilizacja wyrosła tutaj na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia (dokładnie 1800-800 p.n.e.) przed narodzinami Chrystusa. Była nią wspomniana nuraghe (nuorska), która niestety nie stworzyła pisma, stąd niewiele o niej wiemy. Charakteryzowała się zwężającymi się ku wierzchołkowi, kamiennymi wieżami, o niejasnym przeznaczeniu. Niekoniecznie musiały posiadać charakter obronny, mogły też służyć jako nekropolie, tzw. wieże ciszy bądź rezydencje lokalnej społeczności. Na wyspie powstało ich kilkaset. Niektórzy przypuszczają, iż nuraghe powstała z greckiej inspiracji, ale to pewnym nie jest… W pierwszym tysiącleciu przed naszą erą zawitali na wyspę zarówno Grecy, jak i, na dłużej, Kartagińczycy, których z kolei przepędzili Rzymianie 3 lata po zakończeniu pierwszej wojny punickiej, w 238 r. p.n.e. We władaniu imperium pozostawała do V w. n.e., gdy zajęli ją na następne około 100 lat Wandalowie, zaś w latach trzydziestych VI wieku Bizancjum. W VIII i IX w. przejściowo panowali tutaj i Arabowie, choć nie na całym jej terytorium, dzieląc władzę z lokalnymi książętami. W XI stuleciu po zadaniu serii porażek arabskim korsarzom, o wyspę zaczęły rywalizować Genua i Piza. Na przełomie XIII i XIV w. ta druga zawładnie wyspą, ale nie na długo, choć w architekturze pozostaną toskańskie wpływy1. Pizańczycy nie zdobyli szacunku u lokalnej społeczności. Na mocy decyzji papieża Bonifacego VIII, Sardynia została przekazana Aragonii2, ale ta dopiero w latach dwudziestych XIV w. zdołała opanować znaczną część wyspy. Resztę podporządkowali sobie do początków XV stulecia. Rządy hiszpańskie, z racji iż Aragonia i Kastylia ostatecznie połączyły się3, trwały do początków XVIII wieku. Nie przyniosły cywilizacyjnego postępu kraju, pozostając peryferium iberyjskiego imperium. Podczas wojny o sukcesję hiszpańską (po wygaśnięciu dynastii Habsburgów), na wyspie wylądowali Anglicy. Traktat pokojowy w Rastatt w 1714 r. przekazał Sardynię w ręce Austrii. Ta po kilku latach, w 1720 r.4 porozumiała się z Księstwem Sabaudii i dokonała zamiany tej wyspy na Sycylię. Rok 1720 oznaczał także utworzenie Królestwa Sardynii przez sabaudzkich władców, często określanego też mianem Piemontu, z racji, iż część kontynentalna nosiła taką właśnie nazwę. Podczas walk z rewolucyjną i napoleońską Francją wyspa stała się schronieniem dynastii sabaudzkiej (1798-1814). Gdy pod przywództwem Piemontu idea risorgamento5 została wreszcie wprowadzona w życie, wówczas od 1861 r. Sardynia stała się częścią zjednoczonego Królestwa Włoch. Rządy sabaudzko-włoskie zapoczątkowały proces podnoszenia się kraju z wielowiekowego zacofania, ale środki kierowane na wyspę były zdecydowanie za małe w skali potrzeb. Efektem kontrastów społecznych oraz krzywdzącej biednych chłopów reformy rolnej, stał się bandytyzm. Niektórzy z rozbójniczych hersztów przeszli do ludowej legendy, podobnie jak Janosik czy Robin Hood. Poczucie swoistego wykluczenia stało się podglebiem lokalnego separatyzmu, kiełkującego zresztą od kilku stuleci. Należy przyznać, iż spore środki władowali w wyspę faszyści, rozwijając górnictwo węgla i rozwijając infrastrukturę miejską, np. zakładając miasto Mussolinia, zwane dzisiaj Arborera. Po wojnie, która szczęśliwie nie wyrządziła większych szkód, częściowo zostały spełnione oczekiwania lokalnej społeczności i od 1948 r. Sardynia uzyskała ograniczoną autonomię.

Sardynia miała kilku sławnych synów, córek i mieszkańców. Należy rozpocząć od Eleonory Arboreta, księżniczki z przełomu XIV i XV w., sprawnie pełniącej funkcje regentki i namiestnika Aragonii. Zapisała się świetnie w dziejach wyspy. Kolejną postacią była noblistka, pisarka Grazia Deledda (1871-1936). Stąd też wywodził się nietuzinkowy lider włoskich komunistów, Enrico Berlinguer (1922-84), który odważył się przeciwstawić Moskwie i stał się architektem tzw. eurokomunizmu. Wreszcie blisko, na wysepce Caprera, osiadł włoski bohater narodowy, Giuseppe Garibaldi.

          Dotrzeć na wyspę można na dwa sposoby: przypłynąć statkiem z kontynentalnych Włoch lub z francuskiej Korsyki, albo przylecieć do Cagliari, Olbii czy Alghero. Połączenia mają nie tylko większe miasta Italii, ale też m. in. Berlin, Wiedeń, Londyn.

          Rozpocznijmy wędrówkę od Cagliari, największego miasta i administracyjnej stolicy autonomicznej Sardynii. Jeśli chcemy na serio potraktować naszą wizytę na wyspie, nie da się go ominąć, ponieważ posiada wiele atrakcji. Sercem starszej, najciekawszej części Cagliari, jest Castello i przylegająca doń Citadella dei Musei. Dawny zamek częściowo został rozebrany. W kompleksie zlokalizowane zostało najciekawsze muzeum Sardynii, Museo Archeologio Nazionale, z kapitalnymi zbiorami kultury nuraghe i garścią eksponatów punickich (kartagińskich). W sąsiednim gmachu jest z kolei galeria obrazów, czyli Pinacoteca Nazionale, która wyda się interesująca raczej dla znawców czy koneserów sztuki średniowiecznej. Z górnych kondygnacji rozpościera się ciekawy widok na miasto i morze. Zachowały się niemal kompletne mury otaczające Castello z kilkoma okazałymi bramami. Największa, Torre di San Pancrazio, udostępniona jest turystom i z niej mamy zapierającą dech w piersiach panoramę Cagliari. Kilkaset metrów w dół od cytadeli wznosi się barokowy Palazzo Regio (nazwa znaczy dosłownie „plac pałacowy”), dawna siedziba wicekrólów Sardynii-Piemontu, obecnie siedziba prefektury i autonomicznego parlamentu. Przy tym samym placu w XIII w. została wzniesiona katedra pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny, wyróżniająca się niezwykłą fasadą w odmianie pizańskiej stylu romańskiego. Wnętrze, utrzymane w stylu barokowym, zaskakuje monumentalizmem i przepychem, ale można w nim znaleźć też gotyckie i romańskie fragmenty. W obrębie starego miasta jest jeszcze jedna, możliwa do zwiedzania i wspinaczki, wieża – to Torre de la Elefante, nazwana tak od niewielkiej rzeźby słonia. W dolnej części Castello obok Piazza Umberto, został zbudowany w XVIII stuleciu Bastion San Remy, obecnie, szczególnie wieczorami, pełniący bardzo pacyfistyczną rolę. Stał się po latach ulubionym miejscem spotkań mieszkańców sardyńskiej stolicy, zwłaszcza tulących się do siebie par.

          W Cagliari znalazłem jeszcze kilka ciekawych miejsc. Dysponując świetnym lokum w samym centrum, za gmachem poczty, na Via Sardegna, miałem w zasięgu ręki i krótkiego spacerku neogotycki budynek ratusza i szereg reprezentacyjnych kamienic z podcieniami na tej samej ulicy i na Via Roma. Dłuższej przechadzki wymagały relikty rzymskiego amfiteatru, w północnej części miasta, w pobliżu parku botanicznego i szkoły sztuk pięknych. Szczerze mówiąc, niemały amfiteatr rozczarowuje z tej racji, iż zabezpieczono go metalową i drewnianą obudową, galeriami, co przeszkadza w jego oglądzie, ale zapewne ma zapobiec ewentualnemu uszkodzeniu sędziwego zabytku przez turystów czy widzów. Latem obiekt pełni funkcję swoistej sali koncertowej pod gołym niebem.

          Obowiązkowym punktem zwiedzania powinny stać się relikty kultury nuraghe. W moim przypadku wycieczka szlakiem wybranych obiektów tej tajemniczej cywilizacji, stała się osią pobytu na wyspie Sardów. Największy z nich i być może najbardziej charakterystyczny, Su Nuraxi, znajduje się koło miasteczka Barumini, dokąd dotarłem wypożyczonym na lotnisku samochodem. Obiekt robi wrażenie, ponieważ pomimo upływu lat i stopnia zniszczeń, wyczuwa się rozmach założenia. Na płaskowyżu, wśród pól i gajów oliwnych wyrasta pośród ruin sporej osady potężna centralna wieża, otoczona mniejszymi, którą można obejrzeć i spenetrować od środka i z zewnątrz. Vis a vis Nuraxi, od południowej strony, na horyzoncie, majaczy szkielet zamku diuszesy Eleonory d’Arborea, pełniącej w XIV w. funkcję regentki wyspy z ramienia Aragonu. Owa niepospolita niewiasta zapisała się złotymi zgłoskami w historii, wydając jak na owe czasy bardzo demokratyczny statut dla swych ziomków.

          Na wyspie jest niemal 7000 reliktów cywilizacji nurskiej, oczywiście nie da się ich wszystkich poznać, ale też nie wszystkie są równie interesujące. Oprócz Su Nuraxi, udało mi się zobaczyć jeszcze kilka podobnie okazałych lub oryginalnych. Na wschodzie wyspy, w okolicach Dorgali, konkretnie kilka kilometrów od pieczary Eche w rozległym karterze wygasłego wulkanu, w krasowym zapadlisku, u podnóża Monte Tiscali, zlokalizowana jest jedna z najbardziej malowniczych osad tej cywilizacji. Izolacja (od parkingu idzie się jeszcze ponad godzinę) i położenie czynią ją na poły mistyczną. Trzeba się trochę natrudzić, aby tam dotrzeć. W pobliżu Orisatno, na poboczu szosy 131, będącej główną osią komunikacyjną wyspy, koło wioski Paulilatino, napotykamy jadąc na północ z Caglairi, na intrygujący, przypominający grób, szybowy obiekt, zwany Santa Cristina. Faktycznie była ona podziemną świątynią, do której schodami i kamiennym korytarzem, dochodziło się do źródła. W cywilizacji nurskiej kult źródeł i zwyczaj wznoszenia tam obiektów sakralnych, był rozpowszechniony. Nieco bardziej na północ od Santa Cristiny, w Macomer mijamy inny ciekawy relikt nuraghe. Odbijając na zachód, do Alghero, w pobliżu tego miasta, znajduje się jeszcze jedna nieźle zachowana osada nurska w Palmavera. Już na wierzchołku Sardynii, koło Archageny, twórcy cywilizacji nurskiej wznieśli kilka intrygujących grobowców, zwanych Tombe dei Giganti. Najlepszy i chyba najbardziej fotogeniczny jest w Lu Coddu Vecchiu, przyozdobiony wielką 4-metrową stelą, stojącą u wejścia do komory grobowej.

Z kolei na południowym zachodzie wyspy można znaleźć inne formy nekropolii, tzw. domus de janas, czyli specjalnie ku temu wydrążone małe jaskinie, zwane domami czarodziejek. Najciekawsze są zlokalizowane w Montessu.

          By zobaczyć więcej zabytków Sardynii najlepiej objechać wyspę drogą 131. Rozpocząłem moją wędrówkę kierując się na północ. Tylko chwilę mogłem poświęcić wielkim wydmom, a południe od Cagliari, koło Chia. Po drodze mijamy oprócz leżącego na uboczu Barumini (szosa 197), górniczą Arborerę – wzniesioną podczas rządów duce, a potem już tylko pobieżnie, Tristano. Nie było mi dane, z powodu nader ograniczonego czasu, zobaczyć dokładnie całej wyspy, ale z miast, które odwiedziłem z przyjaciółmi, największe wrażenie poza Cagliari, zrobiło na nas położone na zachodzie Alghero. Nad starą częścią miasta, unosi się czar aragońskiej przeszłości. Z trzech stron okalają go średniowieczne fortyfikacje i spacer wzdłuż nich daje możliwość niezłej orientacji. Z bastionów rozpościera się pyszny widok na zachodnia stronę, na zatokę i postrzępiony, skalisty Cabo (przylądek) Caccia. Po drodze niczym przylepione do murów i kamienic liczne tawerny i kawiarnie. Wśród wąskich zaułków niewielkiej starówki wznosi się kilka ciekawych świątyń, z uroczą katedrą Najświętszej Marii Panny na czele. Kilkakrotne przeróbki pomiędzy XVI a XVIII stuleciem nadały jej nieco eklektycznego charakteru, kryjąc renesansowe, barokowe i klasycystyczne detale, ołtarze i nagrobki. Piękny jest też barokowy kościół Św. Michała.

          Alghero dzieli tylko około 25 km od wspomnianego Cabo Caccia. O majestatyczny klif i skały rozbijają się fale Morza Śródziemnego. Kilkaset schodów prowadzi niżej do wielkiej i przepięknej, Grotta di Nettuno. Jaskinia jest subtelnie oświetlona, co pozwala ją lepiej i dokładniej zobaczyć. Do pieczary można też dopłynąć w sezonie letnim stateczkami wycieczkowymi z Alghero.

          Czas naglił i należało jechać dalej. Na północno-zachodnim cyplu Sardynii, koło Siniano znaleźliśmy kapitalne, niemal puste plaże. Nie dało się tam dłużej posiedzieć i wróciliśmy na dobrze nam znaną drogę nr 131, wskakując na krótko do Sassami. Przyznam, że pobieżnie je poznaliśmy, głównie z okien samochodu. Otoczona blokowiskami starsza część ma głównie barokowy charakter, choć lokalna katedra swoje początki wywodzi jeszcze z XI w. Ładny również jest kościół pielgrzymkowy pod wezwaniem Matki Boskiej Betlejemskiej, ze srebrną kopułą.

          Nasza droga odbiła na południowy wschód i z drogi 131 zjechaliśmy na szosę 597 w celu zobaczenia chyba najładniejszego średniowiecznego zabytku Sardynii, kościoła San Trinita Saccargia. Wzniesiony został w XIII wieku. Fasada zdradza styl toskański, a wewnątrz znajduje się wspaniały fresk. Teraz z kolei skręciliśmy ku północnemu wybrzeżu, przebijając się lokalnymi drogami i ścieżkami. Po lewej stronie zostawiliśmy Castelsardo z majestatycznymi ruinami średniowiecznego zamczyska oraz ciekawymi formacjami skalnymi (np. Elefante) i dalej mknęliśmy drogą nr 200 na wschód. Po lewej – morskiej, stronie dotarliśmy niebawem do jednych z najbardziej malowniczych fragmentów sardyńskiego wybrzeża. Było to Costa Paradiso z wieloma maleńkimi zatoczkami osłoniętymi wzgórzami i skałami, do których dostać się można kamienną ścieżką i wydrążonymi w tym celu schodami. Atrakcyjność miejsca spowodowała, że na tym kawałku wybrzeża powstały villaggi turistico czyli wioski turystyczne. Niestety nie poprawiło to krajobrazu, ale też, na szczęście, nie do końca mu zaszkodziło.

          Po kilku godzinach jedziemy dalej na wschód, w kierunku ku Santa Teresa di Gallura. I znowu mamy po lewej stronie długie, szerokie, czyste i puste w większości plaże pomiędzy Vignola di Mare a Chiuchesu. Kilka kilometrów na zachód od Santa Teresa jest klifowy Cabo (przylądek) Testa z formacjami skalnymi przybierającymi niesamowite kształty. Malownicze głazy są także i na krawędzi samej Santa Teresy, powyżej miejskiej plaży. Schludne miasto rozłożyło się na wzgórzu, nad wąską zatoką, będącej portem, z którego odpływają promy do nieodległej stąd Korsyki, do Bonifacio. Jest to dodatkowy argument, przemawiający za wyborem Santa Teresy jako ewentualnej bazy logistycznej.

          Niedaleko na wschód leży miasteczko Palau, skąd odpływają statki na wysepki z archipelagu La Magdalena. Na jednej z nich, na Caprerze, mieszkał Garibaldi. W jego byłej kwaterze ulokowane zostało muzeum poświecone temu narodowemu bohaterowi.

          Od tej pory zjeżdżamy w dół lokalnymi drogami. Interesując się kulturą nurską warto pojechać przez Arzachenę (gdzie znajdują się niesamowite groby gigantów), a jeśli nie za bardzo, to brzegiem morza, aby wskoczyć na sławne Costa Smeralda, gdzie rozlokowane są rezydencje milionerów, w tym i samego premiera Berlusconiego. Wybrzeże rzeczywiście jest piękne i choć do samych willi bogaczy nie zostaniemy dopuszczeni, bo cenią sobie prywatność, to jednak warto przejechać wzdłuż tego fragmentu wyspy, aby oprócz pejzaży, przypatrzeć się dobrej, momentami znakomitej architekturze. Szczególnie ciekawe jest pod tym względem Porto Cervo, z intrygującym kościołem Stella Maris6 z 1968 r., projektu Michele Viciego. Wewnątrz wisi obraz El Greca przedstawiający Matkę Boską Bolesną.

          Z Costa Smeralda ponownie skierowaliśmy się na drogę 131 i pojechaliśmy na południe. Przemysłowa Olbia zachwycić nie mogła. Naszym celem stały się okolice Dorgali, do której od 131 prowadzi kilka lokalnych szos, np. 125. Miasto może stanowić punkt wyjścia do górskiego regionu Barbagia, gdzie na wędrowców czeka wiele szlaków i reliktów nuraghe, ale też i stąd blisko do sympatycznej nadmorskiej Cala Gonone. Owe miasteczko położone jest na ślicznym kawałku wybrzeża. Stąd można zorganizować sobie wypad motorówką do sąsiednich, maleńkich plaż, zamkniętych pierścieniem klifów i gór, dostępnych tylko drogą morską. Wśród atrakcji jest również kolejna piękna jaskinia, częściowo zanurzona w morskiej toni, Grottta di Blue Marino. Jest to jedno z tych miejsc, do których da się tylko dopłynąć… Spokojnie może konkurować ze swym sławnym „lazurowym” odpowiednikiem z Capri.

          Po wizycie w Dorgali i Cala Gonone nie zostało nam nic innego jak wracać do Cagliari, aby zdążyć na samolot do Berlina.

          Jak wygląda kwestia logistyki wyprawy na Sardynię? Bilety regularnych linii, jak KLM i Alitalia są absurdalnie drogie (1500 zł i więcej), ale na Sardynię (na Elmas w Cagliari) z Berlina Schönefeld leci Easyjet, którego stawki są zdecydowanie niższe i zaczynają się już od 550 złotych, choć aby taką cenę uzyskać nieźle trzeba się pogimnastykować. Wypożyczalni samochodów nie brakuje. Dziennie taka przyjemność kosztuje od 29 euro. Ceny noclegów, jak to we Włoszech, nie są specjalnie okazyjne. Hotele, wcale nie nadzwyczajne, mają ceny od 55 euro za noc, ale zazwyczaj jest to około 70, w turystycznym standardzie. Za niższą cenę uda się znaleźć coś w agroturystyce, no ale konieczny jest wówczas samochód. Posiłki, niekoniecznie wykwintne, zaczynają się od 7 euro. Szczęśliwie, świetne cappuccino jest do nabycia za 1,50 euro, a w supermarketach są dobre wina w dobrych cenach.

          Może spróbujemy zrealizować swoją podróż marzeń…?


1 Piza leży w zachodniej Toskanii

2 W 1295 r.

3 W drugiej połowie XV w. gdy Izabela Kastylijska i Ferdynand Aragoński zawarli ślub

4 Po dwóch latach negocjacji - 1718-20

5 Literalnie – idea zjednoczenia Italii

6 Gwiazda Morza
 
 

Nasi Partnerzy

 

Copyright ©  Turystyka Kulturowa 2008-2024


Ta strona internetowa używa pliki cookies w celu dostosowania serwisu do potrzeb użytkowników i w celach statystycznych. W przeglądarce internetowej można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany tych ustawień oznacza akceptację dla cookies stosowanych przez nasz serwis.
Zamknij