|
|
|
|
|
|
|
|
Kopiec uformowany z wysuszonych „placków”
|
Wysuszone placki z krowiego łajna
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Varanasi - uliczka
|
|
|
|
Varanasi
|
|
|
|
|
|
|
|
Żaden porządny Hindus nie przejdzie obok krowy, nie dotknąwszy jej, a następnie swej głowy w akcie hołdu
|
Zabłąkane krowy cieszą się ogromnymi przywilejami w indyjskich miastach. Przechadzają się po ulicach, wchodzą do prywatnych ogrodów, oddają kał na chodnikach i blokują ruch
uliczny
|
|
|
|
|
|
|
Bawoły w zagrodzie wiejskiej
|
|
|
|
|
Każdego wieczoru w tym najświętszym mieście Hindusów można obserwować wieczorne arathi – modlitwę do Gangesu, która przypomina niezwykły teatralny
spektakl
|
|
|
Waranasi – wieczorna modlitwa nad Gangesem
|
Waranasi – rytuał pożegnania słońca nad Gangesem
|
|
|
|
Waranasi – wschód słońca nad Gangesem
|
|
|
|
|
|
|
Powitanie słońca nad Gangesem.
|
Rytualna kąpiel o świcie w najświętszej z hinduskich rzek - Gangesie
|
|
|
|
Waranasi – specjalne łodzie przeznaczone dla turystów, z których mogą oni oglądać poranne modlitwy wiernych w Gangesie.
|
|
|
Waranasi – ghaty i świątynie nad brzegiem rzeki.
|
|
|
|
|
Rejs po Gangesie wczesnym rankiem jest obowiązkowym punktem programu turystów przybywających do Waranasi.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Przybywający nad brzeg rzeki pielgrzymi kąpią się, piją jej wodę lub polewają nią głowę
|
Waranasi – poranne modlitwy wiernych nad Gangesem
|
|
|
|
Waranasi – świątynie nad Gangesem.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Waranasi – w pobliżu ghatu, na którym odbywają się kremacje
|
|
|
Na kremacyjnym ghatcie w Waranasi dzień i noc odbywają się kremacje.
|
Waranasi – ghat kremacyjny, zapasy drewna
|
|
|
Waranasi – po skończonej kremacji wszystko z ghatu jest wrzucane do rzeki
|
Waranasi – w kremacji uczestniczą tylko mężczyźni, kobiety razem oczekują na uboczu
|
|
|
Swastyka umieszczona na chodniku w klasztorze buddyjskim
|
|
|
|
Mandawa – brama wejściowa do domu
|
Mandawa – swastyka nad drzwiami do domu
|
|
|
Varanasi – swastyka na świątyni hinduistycznej
|
Swastyka na świątyni hinduistycznej
|
|
|
|
|
|
Święte krowy i inne ciekawostki kulturowe.
Z wędrówek po Indiach.
Tadeusz Jędrysiak
W
pierwszych dniach pobytu Indie mogą wystraszyć, obrzydzić,
odstręczyć, przerazić - i strasznie zmęczyć. Chyba każdy Europejczyk
w czasie swojej pierwszej wizyty w Indiach przeżywa zarówno momenty
szoku kulturowego, jak i momenty oczarowania w zetknięciu z kolorowym
krajobrazem tego ogromnego kraju. Do Indii trzeba mieć cierpliwość,
trzeba się ich nauczyć, trzeba je pokochać. Nie trzeba ich natomiast
koniecznie rozumieć, wystarczy patrzeć i podziwiać. Po pewnym czasie
każdy przyzwyczaja się do nadmiaru egzotycznych zapachów, dźwięków i
widoków. Trzeba jednak często „odstawić na bok”
europejskie wymagania higieniczne, naszą logikę, nasze poczucie
czasu, w tym typowe dla nas myślenie „w przód”.
Indii
nie można także zwiedzić podczas jednej podróży, i to nie tylko ze
względu na subkontynentalne rozmiary (są przecież siódmym co do
wielkości krajem świata). Są one także obszarem najbardziej chyba
widocznych na świecie kontrastów i skrajności, które czynią ten kraj
niesłychanie ciekawym. Od północy otaczają je Himalaje, na wschodzie
oblewają wody Zatoki Bengalskiej a na zachodzie Morze Arabskie.
Południowy kraniec Indii sięga Oceanu Indyjskiego. Ale nie tylko to i
nawet nie tylko historia tego kraju wzbudza fascynację turystów. Z
jednej strony bowiem współcześni Hindusi są dziedzicami kultury o
tradycjach liczących cztery tysiące lat, jednocześnie jednak niemal
wszędzie można dostrzec pęd do jak największej i jak najprędszej
modernizacji.
Owo
zróżnicowanie pod względem przyrodniczym, kulturowym i etnicznym
powoduje, że w Indiach trudno wybrać jakiś monument, budowlę czy
miejsce, charakterystyczne i reprezentatywne dla tego kraju. Można tu
zobaczyć wielomilionowe miasta i wioski z małymi lepiankami, bujną
roślinność na południu i wysuszoną ziemię w środkowych stanach. Tu
znajdują się najwyższe góry świata, pokryte cały rok śniegiem i
lodem, ale przecież także spalone słońcem pustynie, dżungle,
najświętsza rzeka Ganges, plantacje herbaty, tarasy ryżowe,
porośnięte palmami piaszczyste plaże na Goa i ocean. A przede
wszystkim można spotkać ludzi mówiącymi różnymi językami i
wyznających różne religie. Około trzech czwartych mieszkańców tego
ogromnego kraju żyje na wsi i trudni się rolnictwem. Jak powiedział
pewien lokalny hinduski przewodnik, Indie to bardzo bogaty kraj,
gdzie mieszka bardzo dużo biednych ludzi. I to wydaje się być prawdą.
Indie to bogactwo smaków, kolorów i zapachów. Indie kryją w sobie
magię. Kiedy się je pokocha, to już na zawsze. To co najbardziej
fascynuje w Indiach Europejczyka, to właśnie ich kulturowa odmienność
i tajemniczość. Dziś chciałbym zaproponować bliższe zapoznanie się z
kilkoma egzotycznymi dla nas elementami indyjskiej kultury.
Święte krowy
Krowy
w Indiach można spotkać wszędzie. Wśród 330 milionów bóstw, świętych
zwierząt, roślin i kamieni, krowy zajmują poczesne miejsce. Ich kult
zaczął się około 3 tys. lat temu. Do najwyższego panteonu
hinduskich bóstw krowa jednak nie weszła. Nie było w Indiach bogini o
postaci krowy, nie miała ona też specjalnie ku jej czci wznoszonych
świątyń. Jest po prostu święta. Jej imię brzmi tutaj „Surabhi”
–
matka wszystkich królów, ta, która daje życie. „Krowa
jest poematem miłosierdzia, jest to matka wielu istot ludzkich w
Indiach”
– głosił sam Mahatma Gandhi. Krowa jest symbolem matczynego
dobra, talizmanem szczęścia. Nawozem krowim smaruje się tradycyjnie
podłogi i ściany domów, aby je symbolicznie… oczyścić.
-
W
mitologii hinduskiej krowa zyskała jeszcze jeden przydomek –
ta, której człowiekowi nie wolno zabijać, albowiem żyją w niej trzy
tysiące bóstw.
-
Krowa
w życiu Hindusów ma znaczenie szczególne. Jedna z legend o powstaniu
ziemi związana jest z krową i choć - podobnie jak inne - zawiera
wiele chaosu, pokazuje niezwykłą wartość, jaką stanowi to zwierzę.
Krowa jest zwierzęciem, które żywi, szczególnie dzieci. Status
normalnej krowy „żywicielki” zmienia się w „świętą”
wówczas, gdy przestaje ona rodzić cielęta i produkować mleko…
czyli zostaje „emerytką”.
-
Krowę
prowadzi się na czele pochodów i przepędza jako pierwszą przez drzwi
nowo zbudowanego domu. Pyłowi zbieranemu z krowich kopyt przypisuje
się właściwości lecznicze, a jej sierść ma chronić przed chorobą i
nieszczęściem.
-
Wszystko,
co od krowy pochodzi, jest w pewien sposób święte,
włączając w to jej produkty przemiany materii. Hindusi wymieniają
pięć produktów, jakie mają dzięki krowie: mleko, masło, ser, mocz i
kał. Wszystkie one posiadają w ich oczach rytualne właściwości
oczyszczające. Obyczaj uznaje napój sporządzony z mieszanki mleka,
serwatki, wyklarowanego masła, łajna i moczu krowy za niezwykle
skuteczny dla oczyszczenia duszy i ciała.
-
Wysuszone na
słońcu łajno używane jest jako materiał opałowy. Szokujący jest
widok kobiet z wielkimi koszami na głowach, zgarniających krowie
ekskrementy. Później formuje się z nich okrągłe placki i oblepia
nimi ściany chat.
-
Formowanie
placków jest codzienną czynnością kobiet, która zajmuje im około 40%
czasu pracy. Wykonują ją przy tym gołymi rękoma, bez obrzydzenia, z
uśmiechem na twarzy. Placki, gdy wyschną – same odpadają od
ścian. Kopce solidnie wyklepanych i wyschniętych placków otaczają
wioski na całym subkontynencie. Widok chat i zapach tlącego się
nawozu – to widok i zapach prawdziwych, agrarnych Indii.
-
Gdyby krowy nie
były święte i służyły za pożywienie, Indie byłyby zgubione, ponieważ
ten ubogi w lasy kraj z braku drewna nie mógłby zapewnić do
przyrządzania potraw tak dużej ilości materiału opałowego, jaką jest
obecnie krowie łajno. Na południu Indii miesza się łajno krowie
z posiekaną słomą ryżową, a następnie wyrabia z niego cegły suszone
na słońcu.
-
Krowa,
z uwagi na swoją świętość, znajduje swoje miejsce w licznych
ceremoniach i rytuałach aby zapewnić swoim wyznawcom
oczyszczenie z grzechów. Szczególną moc oczyszczającą ma popiół z
krowiego nawozu. Asceci nacierają nim swe nagie ciała. Krowimi
produktami smaruje się także oblicza i wizerunki bogów w czasie
wielkich świąt. Bydlęta zaś wieńczy się kwiatami i maluje się im
rogi. Krowi ogon noszono nawet dawniej nad głową monarchy jako
symbol władzy i talizman odpędzający złe duchy. Umierający hinduscy
wieśniacy, jeśli tylko mają ku temu okazję, trzymają się krowiego
ogona, by zapewnić sobie bezpieczną przeprawę przez rzekę Wajtarani,
dzielącą świat żywych od świata zmarłych.
-
Ponieważ
krowa jest święta dla Hindusów z wszystkich czterech kast,
spożywanie wołowiny (krowy czy byka) byłoby tu widziane jak swoisty
rodzaj kanibalizmu.
-
Stary
tekst hinduski głosi, że
„Ktokolwiek zabije krowę lub pozwoli innemu z ludzi to
uczynić, niech gnije w piekle przez tyle lat, ile włosów zwierzę to
dokładnie posiadało...” W
ten sposób zabicie krowy stało się dla Hindusa zbrodnią nie do
odpokutowania.
-
Krowa
otoczona pobożną adoracją rozmnożyła się niczym szarańcza. Dziś
niezliczona ilość tych rogatych, wynędzniałych zwierząt włóczy się
po jezdniach i chodnikach, po wiejskich traktach, w rozpaczliwym
poszukiwaniu strawy. Nigdzie się nie spieszą, znają swoją świętość.
Łażą więc po bazarach, wyskubując co smakowitsze kąski, wałęsają się
bezkarnie pomiędzy straganami, a gdy snując się leniwie staną na
ulicy, ruch uliczny zatrzymuje się i nikt ich nie śmie odgonić.
Nikomu nie ustępują miejsca, nie bojąc się ani ludzi, ani
samochodów. Są niczyje albo należą do biedaków. Zjadają wszystko co
napotkają na swej drodze – odpadki, szmaty, stare gazety.
Zagłodzone prawie nie dają mleka.
-
Hodowane
bawoły nie podlegają „święceniom”, i uważa się je za
najpoczciwsze i najnieszczęśliwsze zwierzaki indyjskie. Najpierw
pracują w polu lub na drodze, kiedy krowy i byki łażą sobie samopas
przez nikogo nie niepokojone. Bawoły dają mleko. Całe mleko
indyjskie bowiem to mleko bawole, bo od krowy z trudem uzyskuje się
litr dziennie. Bawoły kąpią się po każdej pracy, kiedy tylko zobaczą
wodę. A na koniec, ponieważ nie zostają „świętymi”, są
zjadane jak owce, kozy, wielbłądy, osły i konie. Czasami widuje się
zaprzęgi z wołów (kastrowane buhaje). Te, podobnie jak krowy, gdy
już nie są przydatne do pracy, nie są zabijane ani zjadane.
Święte
miasto Waranasi – religijna stolica hinduistów
Jednym
z miejsc, którego nie sposób ominąć i które na długo pozostaje w
pamięci, jest Waranasi (Benares). Miasto znajduje się w stanie Uttar
Pradeś na północnym brzegu Gangesu. Według legendy Waranasi zostało
założone przez boga Śiwę. Dokładnie
nie wiadomo, kiedy powstała pierwsza osada w tym miejscu. Przyjmuje
się, że było to około 3000 lat temu. Miasto
jest znane na całym świecie jako religijna stolica Hindusów. Chociaż
zawsze było świętym miastem hinduizmu, do II w. n.e. było znane
przede wszystkim jako miasto buddystów, ponieważ niedaleko stąd - w
Sarnath – miał nauczać Budda. Mimo starożytnych korzeni w
mieście zachowało się niewiele budowli pochodzących sprzed końca XVI
w, a większość budynków ma mniej niż dwieście lat. Muzułmańskie armie
w XI w. i później zniszczyły wiele starodawnych świątyń
hinduistycznych, a na ich fundamentach wznosiły meczety. Zachowały
się nieliczne stare świątynie (m.in. boga Śiwy – najświętsza w
mieście), jak i niektóre stare ghaty. Samo miasto Waranasi od
przeszło dwóch tysięcy lat pełni rolę głównego ośrodka nauki i
religii w tej części świata. Mark Twain stwierdził kiedyś,, że
„Benares
jest starszy niż historia, starszy niż tradycja, starszy nawet niż
legenda i wygląda dwa razy starzej niż wszystkie
one
razem wzięte”.
Rzeczywiście wielowiekowa tradycja odczuwalna jest tu na każdym
kroku. Trudno jest opisać tę unikalną atmosferę. Życie w tym mieście
toczy się głównie nad świętą rzeką Ganges, na ghatach, czyli
kamiennych prowadzących do rzeki schodach. W świętym mieście znajduje
się ponad 100 takich ghatów. Większość służy do tradycyjnych ablucji,
są jednak i takie, na których dokonuje się kremacji zwłok. Ghaty
ciągną się na przestrzeni pięciu kilometrów wzdłuż rzeki, a od nich
wąskie uliczki rozchodzą się w głąb starego miasta. Przez cały rok
przybywają tutaj miliony pielgrzymów z całego kraju i od świtu do
zmierzchu dokonują rytualnego oczyszczenia nad brzegiem świętej
rzeki. Dla Hindusów nie ma wód świętszych niż wody Gangesu. Wierzą
oni, że zanurzenie się w tej rzece zmywa grzechy, a śmierć na jej
brzegu gwarantuje zbawienie. Według legendy Ganges spłynął z nieba,
dlatego wypicie choćby kropli wody z tej rzeki ma oczyszczać z
grzechów na całe życie. To Dlatego posiadanie butelki z wodą z
Gangesu uwazane jest za prawdziwe szczęście i często podaje się ją
umierającym. Liczni Hindusi wierzą też, że woda z Gangesu jest w
stanie wyleczyć wszystkie choroby świata. Pomimo zatem, że do rzeki
codziennie spływają hektolitry ścieków, nie wspominając już o
prochach, a niekiedy też i ciałach zmarłych, to jej rytualnej,
metafizycznej czystości wciąż nikt nie ośmiela się kwestionować.
Ghaty
ciągnące się wzdłuż obu brzegów Gangesu
stanowią także
główną atrakcję Waranasi dla turystów niebędących hinduistami.
Ciekawym przeżyciem dla tych ostatnich jest obserwowanie pielgrzymów
przybywających do Waranasi i już od rana skupiających się na
poszczególnych ghatach, by odbywać oczyszczające kąpiele (pudźa)
i medytować w najbardziej niewiarygodnych pozycjach. Na zwiedzanie
ghatów warto wstać przed świtem i wybrać się na przejażdżkę łódką
wzdłuż brzegu. Wtedy zresztą całe miasto wygląda fascynująco, widać
jak budzi się ono do życia. W świetle poranka widać coraz
liczniejszych pielgrzymów schodzących się do ghati, ubranych w
różnokolorowe stroje, modlących się, palących kadzidła, rzucających w
wodę ryż, składających ofiary z kwiatów, zanurzających się, ale też
myjących i piorących ubrania. Liczni pielgrzymi, stojąc po pas w
wodzie co chwila zanurzają się, po czym głośno odmawiają modlitwy,
prosząc bogów o ich błogosławieństwo.
-
Wszyscy
wierzący piją tu świętą wodę, w której zawartość bakterii kałowych
przekracza normy Światowej Organizacji Zdrowia o 25 tysięcy razy...
Podobno jednak specyficzne, dotąd niezbadane chemiczne związki
znajdujące się w Gangesie powodują, że wszelkie zanieczyszczenia
groźne dla ludzkiego życia są neutralizowane.
-
Każdy
wierny hinduista pragnie przynajmniej raz w życiu odbyć pielgrzymkę
do Waranasi, a niektórzy przybywają tu u schyłku swojego życia żeby
właśnie tu umrzeć i zostać spalonym na stosie u brzegu świętej
rzeki.
-
Na
całym zachodnim nadbrzeżu ciągną się wielopoziomowe wieże, wąskie
kaplice i pałace i oczywiście kamienne szerokie schody. Jednak
największe wrażenie robi wizyta na ghacie Manikarnika. Przez cały
dzień pali tu się ciała zmarłych. Tylko bogaci mogą pozwolić
sobie na luksus umierania w Waranasi, ponieważ kremacja jest tutaj
droższa niż gdziekolwiek indziej. Dziennie wykonuje się do 300
kremacji. Przed kremacją waży się ciało, aby ustalić ilość
potrzebnego drewna i cenę kremacji. Ze względu na wysoki koszt
kremacji władze miasta wybudowały normalne elektryczne krematorium
dla biedniejszych mieszkańców miasta, ale nie cieszy się ono zbyt
dużą popularnością.
Kremacja
wywodzi się prawdopodobnie właśnie z religii hinduistycznej i jest
przyjętym od wieków sposobem grzebania zmarłych w takich krajach, jak
Indie, Indonezja, Malezja, Japonia, i innych. Według dogmatów
tamtejszej religii to właśnie spalenie zwłok wyzwala uwięzioną dotąd
w ciele duszę, zarazem ją oczyszcza i przygotowuje, zgodnie z
zasadami reinkarnacji, do wcielenia się w nową formę organiczną,
Hindusi
wierzą w reinkarnację, zatem wszystkie obecnie żyjące istoty (owady,
ptaki, psy itp.) mogą już być kolejnymi wcieleniami po zmarłych
krewnych lub przodkach. Zatem każdy żyjący Hindus po śmierci również
ulegnie reinkarnacji. Stąd w sposób szczególny i godny polecenia
odnoszą się oni do wszystkich żyjących zwierząt. Marzeniem każdego
wierzącego Hindusa jest, by zakończyć swe życie i być skremowanym nad
Gangesem. Połączenie prochów ludzkich z tą życiodajną wodą w rzece ma
być gwarancją zakończenia ich wędrówki na ziemi. Po spełnieniu tych
warunków, dusza zmarłego udaje się bezpośrednio (bez kolejnej
reinkarnacji) do nieba. W Indiach spalaniem zwłok zajmują się
wyłącznie bezkastowy (niedotykalni).
Kremacji
nie podlegają ciała dzieci do 5 roku życia, kobiet w ciąży, osób,
które zmarły w wyniku ukąszenia przez kobrę oraz świętych sadhu. Ich
ciała owija się całunem, zanurza się w rzece, potem przywiązuje się
kamień i wrzuca w nurt Gangesu.
O
ile to możliwe, tuż przed śmiercią należy włożyć w usta umierającego
kilka kropel świętej wody z Gangesu, listki bazylii i odrobinę złota.
Zwłoki są kąpane, ubierane, po czym owija się je w nowe prześcieradło
i kładzie na bambusowe nosze. W uroczystej procesji są potem
przynoszone przez mężczyzn na miejsce kremacji nad brzeg rzeki.
Zwłoki pali się na stosie (dawniej w Indiach wraz z ciałem męża
palono także żywcem wdowę p nim, praktyka ta (sati)
została zakazana przez Anglików w 1829 roku). Najpierw zanurza się
ciało w wodzie świętej rzeki, potem układa na stos. Przed podpaleniem
stosu najstarszy syn wsuwa w usta zmarłego kawałki drewna
sandałowego, inni zaś okładają nim stos. Po kremacji popioły są
zbierane i w miarę możliwości wsypywane do Gangesu lub innej rzeki
bądź do morza.
Swastyka
– symbol czystości i niewinności
Swastyka
jest symbolem znanym od pięciu tysięcy lat. Używany jest on przez
Hindusów, buddystów, a także w wielu innych tradycjach. Pochodzi
najprawdopodobniej właśnie z Indii, gdzie pełni rolę talizmanu.
Swastyka, według encyklopedii powszechnej, jest „krzyżem
złamanym”. Jej nazwa w sanskrycie znaczy „na szczęście”.
Swastyka może mieć ramiona zgięte w prawo albo w lewo. Swastyka
„prawoskrętna”, naśladująca kształtem ruch Słońca,
kojarzona jest najczęściej z kultami solarnymi, jako symbol ognia i
samego Słońca. Jako talizman ma przynosić szczęście; bywała tez
symbolem bogiń, a więc płodności. Swastyka z ramionami skierowanymi w
lewo jest znakiem nocy i magii, emblematem straszliwej bogini Kali,
żony Śiwy.
W
tradycji buddyjskiej swastyka jest symbolem pomyślności i szczęścia.
Ze swastyką wiążą się w Indiach prastare obrzędy. Gdy dziecku
pierwszy raz obcina się włosy, na jego główce maluje się swastykę, by
odpędzić złe moce. Znak swastyki Hindusi umieszczają na drzwiach
domów i świątyń, aby przyciągała ona szczęście, na świętych
malowidłach, na kartkach z życzeniami ślubnymi….
Hinduska
swastyka malowana jest w kolorze wschodzącego słońca, a między
ramionami ma kropki, symbolizujące cztery najstarsze rasy: kaukaską,
czarną, chińską i mongolską. Swastyka występowała też w kulturach
Chin, Majów, Celtów, amerykańskich Indian i … dawnych Słowian.
Do końca wojny znak swastyki umieszczano także na kadłubach fińskich
samolotów.
Symbolika
swastyki jest przejrzysta. Jej ramiona oznaczają pomyślność,
niewinność, poświęcenie i czystość – ta ostatnia właśnie miała
sprawić, że swastykę przywłaszczyli sobie niemieccy nacjonaliści,
owładnięci ideą czystości rasowej. Dlatego, i dopiero po II wojnie
światowej w Europie swastyka kojarzy się wyłącznie ze złem,
cierpieniem i ciemnością. Niemieccy naziści, tworząc ideologie
wyższości „rasy aryjskiej”, zaczerpnęli z tradycji ten
starożytny symbol, czyniąc zeń w 1920 roku godło NSDAP, a następnie
symbol państwowy III Rzeszy. W odróżnieniu jednak od tradycyjnej
swastyki, rysowanej jako krzyż prosty, swastyka hitlerowska rysowana
była zazwyczaj ukośnie, obrócona o 45 stopni. Miała ona ramiona
zagięte w prawo, długości równej ramionom krzyża.
Praktyczne
informacje:
-
Najlepszym
terminem wyjazdu do Indii jest okres od września do końca marca. W
maju rozpoczynają się tutaj upały, a potem nadchodzi pora monsunów i
robi się bardzo parno, co znacznie redukuje komfort i utrudnia
osobistą higienę turystów.
-
Indie
są dla Europejczyka krajem relatywnie tanim, ale trzeba się tu
targować praktycznie wszędzie. Jeśli nauczymy się targować, co w
Indiach nie jest rzeczą łatwą, możemy załatwić i nabyć praktycznie
wszystko po bardzo przystępnych cenach.
-
Pić
należy tylko napoje kapslowane, za każdym razem sprawdzając, czy są
oryginalnie zamknięte. Bezwzględnie należy unikać spożywania wody
niewiadomego pochodzenia. Może to się skończyć dłuższym pobytem w
szpitalu.
-
Ceny
do zwiedzanych obiektów dla turystów są znacznie wyższe niż dla
miejscowej ludności. Obecnie za bilety wstępu płaci sie w rupiach
(jeszcze rok temu można było dokonywać opłaty w dolarach, przy czym
przelicznik dolarowy był często korzystny dla turystów).
-
Od
stycznia 2010 roku wiza turystyczna to wiza sześciomiesięczna,
maksimum dwukrotnego wjazdu z zastrzeżeniem że między wyjazdem i
kolejnym wjazdem musi upłynąć minimum 2 miesiące.
Warto przeczytać:
J.
Kret, Moje
Indie,
Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2009.
|