Paulina Ratkowska
Polska festiwalami stoi. Ile organizuje
się ich w ciągu roku, jak sądzę - nikt nie jest w stanie policzyć. Są najróżniejsze, między innymi festiwale filmowe. Wśród festiwali filmowych panuje także spora różnorodność – filmów dokumentalnych, animowanych, kina dla dzieci i młodzieży, przeglądy nowości, festiwali retrospekcyjnych, festiwali poświęconych danemu twórcy lub krajowi, festiwali dla reżyserów, aktorów, ale także operatorów czy kina artystycznego. Poniżej prezentujemy opisy właśnie tych dwóch ostatnich kategorii – Camerimage jako najlepszy przykład festiwalu w każdym calu profesjonalnego, komercyjnego i na doskonałym wysokim poziomie. Obok perełka kina artystycznego, która niestety nie daje sobie tak dobrze rady w brutalnym XXI wieku.
Łagowskie lato bez Lubuskiego Lata Filmowego
Jest
takie miejsce na Pojezierzu Lubuskim, schowane w lesie pomiędzy dwoma
jeziorami, które rozwija się w cieniu ruin zamku i baszty. Nazywany perłą ziemi
Lubuskiej malutki Łagów (zwany także Łagowem Lubuskim) to wioska, w której dziś
na co dzień niewiele się dzieje. Kiedy jednak przychodzą wakacje, zaczyna dziać
się trochę więcej, są tu koncerty, odpust i... letnicy, którzy przyjeżdżają na
wypoczynek do ośrodków oraz ci, którzy wpadają z Zielonej Góry czy Poznania na
popołudniową kawę nad jeziorem. Miejsce urocze, któremu już w 1969 roku ulegli
polscy filmowcy powołując w nim do istnienia Ogólnopolski Festiwal Filmowy –
Lubuskie Lato Filmowe. Łagów miał ogromne szczęście i nieszczęście zarazem,
bowiem zaledwie pięć lat później ufundowano Festiwal Polskich Filmów
Fabularnych w Gdańsku, który następnie przeniósł się do Gdyni, zaś przodująca partia
oraz większość artystów zapomniała o Łagowie. Na FPFF przyznawano – i przyznaje
się do dziś – prestiżowe nagrody Złotego Lwa, to tu zjeżdżali się wszyscy,
którzy chcieli zaistnieć. To FPFF wziął na siebie przywilej i obowiązek bycia tym
oficjalnym, reprezentacyjnym festiwalem, ale także - co w tamtych czasach było
nieuniknione – kontrolowanym przez PZPR. Dzięki temu festiwal w Łagowie, który
od początku był niesforny i niewygodny dla partii – przyjeżdżali tu bowiem artyści
aby spotkać się, dyskutować w twórczej ale łatwo wymykającej się spod kontroli
atmosferze – został zepchnięty na bok i długie lata przetrwał takim, jakim go
stworzono. Wraz z transformacją polityczną w 1990 roku organizatorzy festiwalu
przekształcili nieco jego formułę i „ogólnopolski” zamienili na
„międzynarodowy”. Jednak nie jest to wielka „międzynarodowość” z typową przewagą
megaprodukcji amerykańskich, lecz festiwal kina Europy postkomunistycznej.
Większość filmów czeskich, słowackich, węgierskich, rosyjskich, ukraińskich,
litewskich, łotewskich, austriackich, estońskich, czy nawet niemieckich, które
potem trafiają na duże i małe ekrany swoją polską prapremierę miało właśnie w
czasie Lubuskiego Lata Filmowego.
Żeby
uatrakcyjnić pobyt w Łagowie, wszystkie zaproszone filmy pełnometrażowe stają
do konkursu o Grand Prix, czyli Złote Grono, a także Srebrne i Brązowe oraz
nagrody specjalne. Jednak ci, którzy przyjeżdżają do Łagowa nie myślą w
pierwszej kolejności o nagrodzie, lecz o spotkaniu, seminariach i dyskusjach. W
kawiarni festiwalowej codziennie w południe odbywają się dyskusje na tematy
związane z kulturą i historią najnowszą, życiem społecznym i politycznym, a
także sztuką, np. Dyskusja panelowa: Człowiek a system komunistyczny,
Seminarium: Obraz kobiety we współczesnym filmie polskim i niemieckim,
Seminarium: Prawa kobiet w filmie polskim i niemieckim, panel dyskusyjny
Obsesja historii. Prawda i pojednanie[1].
Dyskusje te rzadko kończą się w określonym przez organizatorów czasie i
zazwyczaj daleko wykraczają poza materiał filmowy, którego dotyczą. Dlatego do
Łagowa przyjeżdżają twórcy i filmoznawcy, wymagający od kina czegoś więcej niż
prostej rozrywki. Pewnie też dlatego tak trudno tu spotkać gwiazdki z
tabloidów. Atrakcją dla wcale nie małego grona fanów są autorzy filmów, którzy
zamiast autografów rozdają tutaj tematy do przemyśleń. Przyjeżdżają także
goście z zagranicy, współautorzy filmów, przedstawiciele klubów filmowych oraz
studenci z wydziałów filmoznawstwa.
Jaki
jest wymierny sukces tych spotkań? Oprócz kultywowania tradycji jednego z
najstarszych, jeśli nie najstarszego polskiego festiwalu filmowego i pobudzania
potencjału intelektualno-artystycznego w młodych artystach, jednoczenia
międzynarodowego środowiska niezależnych twórców, LLF znalazło także – i to
najbardziej cieszy –naśladowców poza granicami kraju. Od 1991 roku tuż za
granicą niemiecką w Cottbus powstał bliźniaczy festiwal, który z racji znacznie
większego budżetu dziś należy do najbardziej szanowanych imprez tego rodzaju w
Niemczech. Jest on przeznaczony dla młodych twórców, który prezentują tam swój
pierwszy, drugi i trzeci film. W 1993 zaś Czesi powołali w miasteczku Těrlice na
Zaolziu do życia festiwal debiutów dla artystów z Czech, Słowacji i Polski.
Łagów
to ostoja kina artystycznego w Polsce, niektórzy twierdzą że wręcz jego ostatnia
reduta obronna, więc z żalem trzeba odnotować fakt, że właśnie pada na naszych
oczach. Tu nie ma tłumów sponsorów, którzy sami zabiegają o przypisanie się do
komercyjnego sukcesu, nikt nie chce zrobić z Lubuskiego Lata Filmowego
Pomarańczowego Lubuskiego Lata Filmowego. Jak można przeczytać na oficjalnej
stronie internetowej „z przyczyn niezależnych od organizatorów” 38. Lubuskie
Lato Filmowe nie odbyło się. W Łagowie w wakacje została pustka, której nie
wypełniły ani plenery malarskie ZPAP, ani flamenco na zamku, ani biegi uliczne
czy Dni Łagowa. Spieszmy się kochać i cenić takie festiwale, one naprawdę zbyt
szybko odchodzą.
Więcej
informacji na: http://www.llf.pl
[1] Wszystkie tematy spotkań pochodzą z
37.edycji festiwalu i zostały zaczerpnięte z oficjalnej strony internetowej http://www.llf.pl
|