Główna :  Dla autorów :  Archiwum :  Publikacje :  turystykakulturowa.ORG

 

Data wydania 29 czerwca 2011, redaktor prowadzący numeru: Izabela Wyszowska

Numer 7/2011 (lipiec 2011)

 

Itinerarium

 
 
 

Michał Jarnecki

Greckie rozmaitości
W REPUBLICE MNICHÓW czyli KOBIETOM WSTĘP WZBRONIONY


Jest takie miejsce na mapie Europy, konkretnie Grecji, gdzie od ponad tysiąca lat kobietom jest wstęp surowo wzbroniony. Tylko dla mężczyzn! Tym miejscem jest autonomiczna Republika Mnichów wokół góry Athos. Szukać jej musimy na, przypominającym trójpalczastą dłoń, półwyspie Chalcydyckim. Athos znajduje się na krańcu wysuniętego najbardziej na wschód ramienia czy też raczej długiego palca. Pierwsze klasztory powstały już zapewne koło piątego czy szóstego wieku, ale żaden z nich się nie zachował. Są też wokół tego wątpliwości historyków. Ostatecznie na mocy przywileju jednego z bizantyjskich cesarzy, Bazylego, od roku 885, zaczęli napływać tam liczniej kandydaci do życia zakonnego, a cały obszar Athos został przekazany mnichom. Najstarszy z istniejących dzisiaj powstał koło 963 r. (Ławra). Decyzją innego z cesarzy, Konstantego Monomacha w 1060 r. został wprowadzony zakaz przebywania kobietom na terenach przekazanych mnichom. Tak też pozostało ... Swoista prohibicja obejmuje również zwierzęta, z wyjątkiem kur. Jak na razie, jeżeli wierzyć pięknej legendzie, jedyną kobietą, która zatrzymała się na Athos, była Matka Boska, podczas podróży po Morzu Śródziemnym z apostołami. Specyficzny kształt szczytu (2027 m) dominującego nad półwyspem o tej samej nazwie, ma mieć związek z obecnością Marii. Przy odrobinie wyobraźni może kojarzyć się z osobą rozpościerającą swoje ramiona ku górze. Szerszej kulminacji towarzyszą dwie cieńsze iglice...

Mnisi mają według swojej surowej reguły, skupić się na modlitwie i kontemplacji. Kobiety widać w tym przeszkadzają… Co ciekawe, nawet zwierzęta płci żeńskiej nie posiadają prawa wstępu! Wyjątek uczyniono dla kur… mnisi jednak lubią jeść codziennie świeże jaja. Same koguty im tego nie zapewnią…

W dziwacznym państewku
Góra Athos uchodzi za najświętsze miejsce prawosławia. Oficjalna nazwa, Agios Oros oznacza nic innego jak Świętą Górę. W 1926 r. w niepodległej Grecji cały rejon półwyspu z górą Athos otrzymał autonomię. Istnieje tam więc niemal normalna granica, której spokoju strzegą greccy policjanci. W osadzie portowej Dafni, dokąd przypływają i odpływają stateczki z pielgrzymami, ma miejsce prawdziwa odprawa celna. Stąd kursuje autobus do miasteczka Kayres, pełniącego rolę stolicy państewka. Tutaj obok straży pożarnej, dwóch hotelików, tawerny i kilku sklepów mieszczą się biura władz mnisiej republiki – tzw. Agia Episkopia. To zbiorowe ciało składające się z przedstawicieli klasztorów z kadencyjnym przewodniczącym. Na Athos funkcjonuje 20 samodzielnych klasztorów, które posiadają też swoje filie zwane skiti (skete), a nawet podporządkowane im pustelnie. W republice żyje około 2000 mnichów, z których większość stanowią oczywiście Grecy, ale rośnie ilość zakonników z innych rejonów Europy, a nawet świata. Niemało spotkamy tam Rosjan, Serbów, Bułgarów, Rumunów, a nawet pewna liczbę przybyszy z Australii czy USA bądź Kanady. Nie zapominajmy, że w te odległe strony globu trafiło wielu prawosławnych emigrantów i z grona ich synów lub wnuków wywodzą się też anglojęzyczni zakonnicy...
W republice mieszka i pracuje, co najmniej drugie tyle świeckich. To głównie pracownicy różnych służb, handlowcy, pracownicy portu, policjanci czy budowlańcy. Nie wiem czy nie robią komuś niedźwiedziej przysługi, ale spotkałem też trudną do określenia liczbę pracujących na czarno mężczyzn z takich prawosławnych państw jak: Rumunii, Bułgarii czy postradzieckiej Mołdawii, zatrudnionych przy pracach remontowo-budowlanych. Pracowali za 1/3 stawki Greków...Mołdawcy nawet musieli zapłacić za nielegalny przerzut – muszą do Bułgarii i Grecji posiadać wizy...3500 euro. My to w Polsce skądś znamy...?

W mistycznym świecie klasztorów
Każdy z 20 klasztorów jest na swój sposób inny, ale też i do pewnego stopnia podobny. To nieuniknione. Każdy z nich niezależnie od wieku posiada tzw. katolikon, czyli kościół, bądź kaplicę w tych najmniejszych. Wszystkie opasane są obwarowaniami i przypominają średniowieczne warownie. Kilka razy stojąc z przyjacielem przed ich murami i czekając na odpowiedniego duchownego, czuliśmy się jak Jurand ze Spychowa przed malborskim zamkiem. Każdy posiada wewnętrzny dziedziniec i prowadzącą doń bramę. Wszędzie znajdują się pomieszczenia gościnne dla przybyszy-pielgrzymów i odpowiedzialny za ich przyjęcie zakonnik, achontarias. We wszystkich podobny jest porządek dnia: wczesne pobudki (koło 5 rano), dwa posiłki oddzielone czasem na pracę i modlitwy. Poprzedzone są nabożeństwami. Podczas posiłków jeden z mnichów odczytuje żywot patrona klasztoru i świętego przypadającego na dany dzień. Jeść trzeba szybko. Gdy kończy, odzywa się dzwoneczek, a przeor, archimandryta, wstaje podrywając całą resztę, która zobligowana jest porzucić stół i wyjść z zakonnikami i ich gośćmi. Jedzenie bywa niestety rzeczą stresującą na Athos. Optymistyczne, że podają lokalne wino wyprodukowane w klasztorach.
Wnętrza katolikonów biją najczęściej po oczach bogactwem ozdób, barwnymi ikonostasami, przedniej marki freskami, autorstwa takich mistrzów jak choćby Teofanes z Krety, nie mówiąc o innych detalach wyposażenia. Nad tym wszystkim unosi się zapach kadzideł, płynie rytmiczna modlitwa i pieśń, słychać brzęczące dzwonki. Na twarzach pielgrzymów i duchownych widać skupienie, satysfakcję i ciekawość. Dla niejednego z nich, niezależnie ile mają lat i skąd pochodzą, z najodleglejszych zakątków Grecji, czy wschodniej Europy, a nawet i dalej, może to być wyprawa życia, podróż do źródeł wiary i okazja do spojrzenia w głąb siebie.
Do większości klasztorów już można dotrzeć wyrównanymi przez buldożery drogami, ale najpiękniejszym i widowiskowym szlakiem jest stosunkowo trudny i długi pielgrzymi szlak przecinający południowy kraniec półwyspu, ocierający się o masyw świętej góry. Przez większość trasy idzie się krawędzią klifu i trawersami, raz ostro w górę, raz w dół, od Megastis Ławra w stronę Dafni (około 35-40 km, prawie dwa dni drogi...). Dech niekiedy zapiera, szczególnie gdy mijamy majestatyczne, wiszące klasztory, jak Simonas Petras przypominający tybetańską Potalę czy Św. Dionizego, Św. Pawła lub skiti Św. Anny, spoglądając kątem oka w dół, w stronę Morza Egejskiego.
Najstarszym (963 r.), najważniejszym i największym jest Megastis Ławra. Drugim pod względem podobnych kryteriów jest Vatopediu. Imponujący jest Iviron. Zamek najbardziej przypomina Diachoreu, zaś Xenopontos dwa katolikony. Wyjątkowo fanatyczni mnisi zamieszkują klasztor Chilandari, głosząc hasło raczej mało ekumeniczne: prawosławie albo śmierć! Wspomniany Simonas Petras zachwyca dramatycznym położeniem, wisząc na kilkusetmetrowej skale. Wszystkie zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO...Zasługują na to bezsprzecznie.

Jak się tam dostać ? Koszty ...
Nie jest to wcale takie proste, ale problem nie tkwi szczęśliwie w tak przyziemnej kwestii jak pieniądze. Istnieje pewien ścisły limit dzienny pielgrzymów, którzy odwiedzają świętą górę. Rozmodleni prawosławni mają oczywiście pierwszeństwo. Ich na co dzień może przybyć 50, zaś osób innych wyznań tylko 10. W podaniu należy unikać sformułowania, że jest się turystą. Jeżeli już to jako cel podać studia, albo pogłębienie wiedzy, lub że jest się publicystą czy ma się zamiar cokolwiek napisać.

O wydanie specjalnego zezwolenia na pobyt, które nosi nazwę diamonitirion, występuje się do Biura Republiki Mnichów w Salonikach. Adres można znaleźć w Internecie pod hasłem „stowarzyszenie przyjaciół góry Athos” – co w j. angielskim na dir.yahoo.com zostało zatytułowane: Friends of Mount Athos. W podaniu, które należy przesłać faxem, w żaden sposób nawet nie próbujcie czynić tego netem, należy podać sugerowany czas wizyty, najlepiej kilka wariantów.

Uwaga ! Pobyt może trwać tylko 4 dni !
Po uzyskaniu zgody, kolejnym krokiem będzie wysłanie pocztą kopii strony paszportu z naszymi danymi i fotografią. Ostatnim krokiem będą odwiedziny w biurze Agia Episkopia w Ouranoupolis, miasteczku stanowiącym bazę wypadową do Republiki. Tam od 8.00 w dniu rozpoczęcia wyprawy na Athos, wydaje się diamonitiriony i uiszcza opłatę w wysokości 35 €. W klasztorach za posiłki – dwa dziennie, już nie płacimy. O godzinie 9.30 odpływa pierwszy statek z Ouranoupolis do Dafni. Choć istnieje połączenie drogowe utwardzona szutrówką, to dla pielgrzymów pozostaje tylko droga morska. Stateczek kosztuje zazwyczaj 4 € w jedna stronę. Dlaczego zazwyczaj? Kursują jeszcze inne jednostki, raczej w sezonie, które przewożą za nieco wyższą kwotę...Ten z 9.30 po półtora godzinnej trasie, zawijając do klasztorów leżących po drodze, jest o tyle wygodny, ze skorelowany z autobusem jadącym do Kayres (kolejne 3 euro...). Lepiej jechać niż iść ok. 10 km mało ciekawą drogą.
Z Kayres busiki dowożą do innych klasztorów...Ceny różne, zależą też od obłożenia busa. Najdalszy dystans, gdy zbierze się 8 pasażerów – do Megastis Ławra kosztuje gdzieś 8-9 € od osoby. Gdy chętnych jest mniej cena rośnie....
Nie zapominajmy, że najpierw musimy dotrzeć do Salonik, a stamtąd do Ouranoupolis. Do pierwszych najszybciej i najpewniej samolotem. Ofertami najlepszymi..ale to się zmienia, proszę uważać, dysponuje Lot w połączeniu z Eagean Air oraz Malev. Są to koszty od 1100 do 1500 złotych. Nie należy wybierać świąt – będzie drożej. Dalej autobusem za 10 €. Niezbędny może być nocleg w Salonkach i Ouranoupolis. W Salonikach zaskakująco tanie są hoteliki zgrupowane wokół centralnej ulicy Egnatia. Wydaje się, że niektóre z tych najtańszych – circa 30-40 € za dwójkę, pełnią też rolę hoteli na godziny. W Ouranoupolis ceny kształtują się od 30 do 55 € za dwójkę.

MAGICZNE SANTORINI
To chyba najbardziej malownicza i najlepiej obfotografowana wyspa Grecji, a konkurencja przecież jest niemała. Wulkaniczna wyspa na Morzu Egejskim posiada dwie nazwy, bardziej znaną, włoska – Santorini lub Santoryn oraz grecką, mniej popularną – Thira/Θηρα. Tworzy wraz z kilkoma mniejszymi wyspami jak: Thirassia – druga co do wielkości, Nea Kameni – wyspa z kraterami wulkanu (większa czarna w samym środku), Palea Kameni (mniejsza czarna w środku) oraz Aspro (właściwie Aspronisi) – biała plamka w lewej dolnej części zdjęcia, maleńki archipelag o tej samej nazwie.



Wyspa położona jest niemal w połowie drogi między kontynentalną Grecja a Kretą, nieco bliżej mając do tej drugiej.
Istniejąca przed ok. 1600 r. p.n.e. jedna, spora część powierzchni wyspy została w wyniku silnego wybuchu wulkanu zatopiona i w ten sposób powstała jedna z największych na świecie kalder o średnicy 10 km. Z danej wielkiej wyspy pozostały tylko jej większe czy mniejsze krawędzie, stanowiące mniejsze wysepki, co pokazuje powyższa satelitarna fotka. Powierzchnia wynosi 76 km kwadratowych. Nazwa najbardziej popularna, włoska, ma pochodzić od św. Ireny. Co do dokładnej datacji w nauce trwa dyskusja, posiadając znaczenie dla ustalania chronologii czasów starożytnych1.

Zanim doszło do tej katastrofy rozwijała się na Santoryn – Thira była znaczącym ośrodkiem kultury minojskiej – zwanej też egejską, pierwszej cywilizacji europejskiej. Naukowcy prowadzący w latach siedemdziesiątych wykopaliska, koło Akortiri (południowa część Santorini) dokonali sensacyjnego odkrycia. Najważniejsze znaleziska to malowidła freskowe przedstawiające prawdopodobnie sceny z dzieł Homera, jak np. bitwa morska czy najazd na miasto u wybrzeży Afryki. Większość mieszkańców miała opuścić wyspę jeszcze przed wybuchem wulkanu. Tragedii towarzyszyć miało trzęsienie ziemi oraz potężna fala tsunami. Stało się to efektem zapadnięcia się karteru poniżej poziomu morza, średnio 300-400 metrów. Fala oraz echa trzęsienia dotarły prawdopodobnie do położonej 110 km na południe Krety, przyczyniając się do poważnych zniszczeń centrum cywilizacji minojskiej, m.in. pałacu w Knossos. Godnym uwagi jest fakt, iż według wulkanologów wybuch Thery był dwukrotnie potężniejszy od erupcji Krakatau. Wśród wielu hipotez, jedna z nich kojarzy zniszczenie wyspy z mityczną Atlantydą. Przez kilkaset lat wyspa była niezamieszkana. Nowi osadnicy ludu Dorów przywrócili życie, ale największą świetność Thira miała już za sobą.

Podstawą ekonomiki Santorini jest współcześnie turystyka Główne miejscowości to: Akrotiri, Emporio, Faros, Fira, Oia, Kamari, Megalochori, Perissa, Pyrgos. Ikoną wyspy są śnieżnobiałe domki, niejednokrotnie z błękitnymi dachami, zawieszone nad klifem. Rolę „stolicy” pełni Fira, ale nie tam jest najpiękniejsza panorama wyspy. Najlepsze zdjęcia robi się z osady znajdującej się na północnej krawędzi wyspy, Oia. Tam też miałem kwaterę. Decydowały o tym koszty oraz właśnie widok. Plaże od zachodniej strony są tutaj kamieniste i pokryte wulkaniczną szlaką – niekiedy czerwoną, zaś z drugiej, wschodniej, z racji geologicznej przeszłości, pokrywa je czarny, a może raczej szary, wulkaniczny piasek… Muzeum z wykopaliskami znajduje się w Akortiri.
Wyspę bardzo łatwo objechać wypożyczonym autem, co polecam, szczególnie gdy stanowimy zgraną paczkę, np. 4 czy 5 osób, dzieląc rozsądnie koszty.
Na wyspę albo docieramy jednym z kilku kursujących tam promów z Pireusu – w zależności od firmy przewozowej/radzę sprawdzić w sieci czy na miejscu rozkłady – często się zmieniają/ lub dolatujemy, z przesiadką w Atenach lub salonikach. Taka przyjemność może kosztować około 1500-1650 złotych.
Wyspa znana jest z produkcji słodkiego wina, ale to kwestia smaku. Są też tradycyjne, wytrawne czy półwytrawne trunki, wreszcie da się kupić od rolników, wino domowe, w plastikowych butelkach. Tanio!
Na wyspie brakuje źródeł słodkiej wody, co jest powodem, dla którego bieżąca woda ma często silnie słony smak. W większości budynków używa się baterii słonecznych do podgrzewania wody. W tej grupie wysepek ze względu na problemy z wodą, prania dokonuję się w wybranym dniu tygodnia. W przeciwnym razie, grozi mandat. Obramowania okien i drzwi mają kolor ochry, co odstrasza owady. Dachy większości domów są półkoliste, co zapewnia lepszą cyrkulację powietrza – gorące powietrze nie gromadzi się pod sufitem. Niesamowite wrażenia zapewniają wschody i zachody słońca, gdy promienie stopniowo ogarniają biało-niebieskie budynki lub gdy naturalna niebiańska lampa, stopniowo gaśnie, a kalderę i zawieszone na niej domki, ogarnia szarość…


1 Popioły pochodzące z wybuchu wulkanu Thera zostały odkryte przez archeologów w warstwie zwanej IA (terminologia archeologii egejskiej) związanej z okresem późnominojskim. Na podstawie podobieństwa ceramiki pochodzącej z okresu udało się ustalić, że erupcja miała miejsce za rządów egipskiego króla Ahmosea (Jahmesa) lub nieco później (XVIII. dynastia). Manfred Bietak podczas wykopalisk w Tall ad-Dab (Izbat Hilmi) odkrył ponadto pumeks w kontekście stratygraficznym datowanym na okres pomiędzy panowaniem Ahmosea a Totmesa III. Ponieważ chronologia starożytnego Egiptu została ustalona już wcześniej na podstawie retrokalkulacji dokonanych w oparciu o tzw. cykl Sotisa, egiptolodzy założyli, iż wybuch na Santorynie miał miejsce w II. połowie XVI wieku p.n.e.
Jednakże próbki materiału pochodzącego z erupcji poddane analizie metodą 14C umiejscawiały erupcję w okresie 1760-1540 p.n.e. ze wskazaniem na okres wcześniejszy. Podczas Trzeciego Międzynarodowego Kongresu poświęconemu erupcji Thery uczestnicy założyli, iż omawiane zdarzenie miało miejsce w I. połowie XVII wieku p.n.e. Wnioski wulkanologów zostały jednak stanowczo odrzucone przez egiptologów, którzy nie zamierzali zmieniać ustalonej chronologii egipskiej wskazując na małą wiarogodność datowania za pomocą metody węgla radioaktywnego. Należy przy tym zaznaczyć, że zmiana chronologii starożytnego Egiptu oznaczałaby zmianę całej chronologii starożytnej dla II. tysiąclecia p.n.e.
W latach 80. XX wieku wulkanolodzy oraz dendrolodzy wykryli zależność pomiędzy wielkimi erupcjami wulkanicznymi a krótkotrwałymi ochłodzeniami klimatu powodującymi przedwczesne przymrozki. Pozostawiają one widoczne ślady w słojach drzew pochodzących z roku erupcji lub z roku następnego. Po odkryciu długowiecznych okazów sosny ościstej w Ameryce Północnej udało się ustalić, iż jedyna potężna erupcja w II. tysiącleciu p.n.e. miała miejsce w roku 1627 (±1 rok) p.n.e. Data dostarczona przez dendrochronologię potwierdziła więc wcześniejsze przypuszczenia wulkanologów datujących erupcję na XVII wiek p.n.e. Pomimo powyższych faktów, egiptolodzy nadal odmawiają dokonania zmian w chronologii starożytnego Egiptu.
Dr Walter Friedrich z duńskiego Uniwersytetu w Aarhus oraz dr Walter Kutschera z austriackiego Uniwersytetu Wiedeńskiego badali próbki gałęzi drzewa oliwnego, posiadającej 72 pierścienie rocznego przyrostu. Dwa drzewa oliwne zostały odnalezione podczas wykopalisk na wyspie Santoryn w pobliżu muru zbudowanego w epoce brązu. Zdaniem naukowców, drzewa były częścią gaju oliwnego znajdującego się tuż obok zabudowań starożytnej osady. Drzewa zostały odsłonięte w pozycji stojącej, tak jak zostały przykryte przez pumeks, skałę wylewną powstałą po szybkim zakrzepnięciu lawy podczas erupcji wulkanu. Badania wykazały, że wielka erupcja wulkanu na Therze nastąpiła 1613 (±10 lat) p.n.e.
 

 

Nasi Partnerzy

 

Copyright ©  Turystyka Kulturowa 2008-2024


Ta strona internetowa używa pliki cookies w celu dostosowania serwisu do potrzeb użytkowników i w celach statystycznych. W przeglądarce internetowej można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany tych ustawień oznacza akceptację dla cookies stosowanych przez nasz serwis.
Zamknij