Główna :  Dla autorów :  Archiwum :  Publikacje :  turystykakulturowa.ORG

 

Data wydania 29 listopada 2011,
redaktorzy prowadzący numeru: Karolina Buczkowska, Ewa Malchrowicz

Numer 12/2011 (grudzień 2011)

 

Recenzje

 


Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet
Autor: Marzena Filipczak
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-929512-9-2
Oprawa: miękka
Liczba stron: 264

Daria Waszak 

Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet
Autor: Marzena Filipczak

          "-I tak sama jedziesz? - dopytywali mnie.
          - Nie, z plecakiem - odpowiadałam czasami."
          Marzena Filipczak - dziennikarka i redaktorka, przez 13 lat pracownik "Gazety Wyborczej" oraz "Metra" (również jako redaktor naczelna) postanowiła w 2008 roku wyjechać sama do Azji na pół roku. Po powrocie nie mogła znaleźć pracy, więc postanowiła napisać książkę. I w ten oto sposób możemy oceniać efekty jej pracy.
          Książka jest podzielona na dwie części. I choć podtytuł sugeruje, że mamy do czynienia z przewodnikiem, to w rzeczywistości tak nie jest, a przynajmniej nie jest to typowy informator, lecz bardziej opowieść z jego elementami. Część pierwsza, jak mówi sam opis: ,,powstała na bazie blogu, który autorka pisała z Indii, Malezji, Tajlandii, Kambodży, Wietnamu (o ile był prąd). Natomiast: druga, bardziej praktyczna, odpowiada na pytania związane z bezpieczeństwem samotnej kobiety (i nie tylko) w podróży."
          O ile tytuł Jadę sobie jest w pewnym sensie intrygujący i zachęcający do przeczytania książki, to według mojej oceny podtytuł Przewodnik dla podróżujących kobiet jest nie do końca trafny. Myślę, że mimo iż książka w dużej mierze traktuje o potrzebach kobiet (np. dotyczących takich prozaicznych rzeczy jak zakup wacików), to bez oporów mogą sięgać po nią mężczyźni. Być może ta sugestia w podtytule, związana jest z wydawnictwem o zastanawiającej nazwie "Poradnia K". Po dotarciu na jego stronę internetową, czytamy, że: ,,Formuła wydawnicza jest szeroka, ale w centrum uwagi wydawnictwa zawsze pozostawać będą kobiety - jako czytelniczki i jako autorki."
          Pierwsza część książki to jakby pamiętnik bohaterki. Przejrzysta mapka trasy umieszczona na początku a także data, tytuł i wymienione miejsca, w których aktualnie się znajdowała, pozwalają łatwo zlokalizować miejsce pobytu. Jest to niewątpliwie atutem książki. Autorka nie opisuje każdego dnia oddzielnie, dzięki czemu nie czytamy opisów typu: ,,a dzisiaj świeci słońce, wczoraj padał deszcz, idę tam, jutro tu", lecz dokonuje zapisu cyklicznie, w niedużych odstępach czasowych, co pozwala zebrać jej najciekawsze zdarzenia z minionych dni i przekazać w przejrzysty sposób.
          Marzena Filipczak często zestawia czytane przez siebie wcześniej opisy przewodnickie z własnych odczuciami, czy też realiami, z którymi zetknęła się w swojej samotnej podróży. Dokonuje wartościowania np. miejsc, przedmiotów, ukazuje swoje wrażenia, co może być zachętą do tego, by samemu pojechać i sprawdzić, czy tak w istocie jest. Poza tym, niektóre miejsca bohaterka opisuje w taki sposób, który pozwala nam samym się w nie przenieść, bez ruszania się z miejsca. Sama autorka zaznacza, że nie jest to książka dla wytrawnych podróżników, lecz ,,jest to próba pokazania czegoś tym, którzy chcieliby, ale się boją." Opisy zamieszczone w książce są bardziej lub mniej zwięzłe, lecz z przekonaniem mogę powiedzieć, że z każdego z nich zdołamy wychwycić coś interesującego.
          Za jeszcze większą zaletę publikacji uważam liczne fotografie, zrobione przez samą Filipczak w czasie podróży, które oddają autentyczność odwiedzanych miejsc, a w połączeniu z podpisem, zawierającym domieszkę historii lub obyczaju oraz odrobinę refleksji jeszcze bardziej przekonują do siebie.
          Choć autorka często prezentuje lekkie, przyjemne tematy związane z codziennymi sprawami, to nie boi poruszać się też tematów trudnych, kontrowersyjnych, jak np. wojna w Wietnamie, czy prostytucja w Indiach, gdzie jak sama pisze: ,,seks pozamałżeński jest niemal tabu, w niektórych środowiskach do kontaktów seksualnych przyznaje się nawet 40% nieżonatych mężczyzn." Autorka często nawiązuje także do odmienności kulturowej, np. pod względem sposobu grzebania zmarłych. Opisuje widok spalania ciał żebraków w Waranasi, który dla nas może być drastyczny, a u tamtejszej ludności zakorzeniony jest w kulturze. Poza tym wiele możemy dowiedzieć się o licznie występujących i spotkanych przez Filipczak mniejszościach etnicznych.
          Myślę, że dobrym zabiegiem pisarskim jest kilkukrotne kończenie przez autorkę wątków bez wyraźnej puenty. Dzięki temu czytelnik sam może rozważyć pewne kwestie, problemy, czy też stworzyć najlepsze dla siebie rozwiązanie. Autorka pisze prostym językiem, odnosi się wrażenie, jakby w tym momencie opowiadała nam historyjki. Jest on przystępny dla każdego czytelnika, a dodatkowo bardzo przyjemnie się czyta.
          Autorka zapewnia nam wiele humoru poprzez szereg opisanych żartobliwie sytuacji. Często w ten sposób przybliża nam mentalność odmiennej ludności, do której jej samej było ciężko przywyknąć. Przykładowo, opisuje dialog z kelnerem w knajpie, kiedy poprosiła o menu. Dostała je, a kiedy chciała coś zamówić, dostała informację, że tego nie ma, jeszcze innego też nie ma i tak w kółko… w końcu zapytała:
          ,, - A co jest?
          - Jest zamknięte - odpowiada Hindus.
          - To po co dałeś mi menu?
          - Bo prosiłaś, madame."
          Tego typu rozmów jest w książce wiele, zwłaszcza odnoszących się do środków transportu, hoteli, żywności. Dzięki temu czytelnik może zobaczyć, czego może się spodziewać w Azji i zawczasu uzbroić w cierpliwość.
          Druga część książki, zatytułowana Jadę sama, to szereg praktycznych informacji, dotyczących hoteli, restauracji, ubrań, bagażu, pieniędzy, bezpieczeństwa i innych spraw, niezbędnych w podróży. Filipczak zamieszcza je, bowiem z autopsji wie, że jest wielu turystów, którzy po przeczytaniu często nieprecyzyjnych informacji na temat miejsca, do którego zmierzają, nie są właściwie przygotowani i często spotykają ich przykre sytuacje. Jej rady nie są suchymi informacjami, lecz popartymi własnymi doświadczeniami z podroży najkorzystniejszymi rozwiązaniami dla potencjalnych podróżników. Dowiemy się z nich np. jak uniknąć poszturchiwań i niechcianych zalotów, co zabrać z domu, a co kupić na miejscu, czy nawet (to dla prawdziwych elegantek) gdzie można pójść w Indiach do fryzjera. Są to dobrze sprawdzone rady, których nie znajdziemy w tradycyjnych przewodnikach.
          Myślę, że książka jest warta przeczytania, zarówno przez początkujących turystów (by wiedzieć czego możemy się spodziewać i co poznać), jak i dla wytrawnych podróżników (by porównać wiedzę, doświadczenia, a przy okazji odkryć coś nowego). W książce - o można powiedzieć dość banalnym tytule - znajdziemy niebanalne informacje. A co najważniejsze, spisane z własnego doświadczenia autorki i poparte licznymi fotografiami. Może być dobrą lekturą dla tych, którzy preferują podróże z tzw. palcem po mapie, jak i dla tych planujących wyprawę do Azji (niekoniecznie samotną). Co więcej, warto do niej zajrzeć choćby dla samych ciekawostek, by wzbogacić swoją wiedzę o informacje typu: Dlaczego nie można lizać znaczka w Tajlandii i co nas za to czeka, co takiego Malezja ma wspólnego z Władcą Pierścieni, jakie słowa brzmią tak samo w Borneo i w Polsce?
  

 

Nasi Partnerzy

 

Copyright ©  Turystyka Kulturowa 2008-2024


Ta strona internetowa używa pliki cookies w celu dostosowania serwisu do potrzeb użytkowników i w celach statystycznych. W przeglądarce internetowej można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany tych ustawień oznacza akceptację dla cookies stosowanych przez nasz serwis.
Zamknij