Data wydania 1 czerwca 2012, redaktor prowadzący numeru: Agnieszka Matusiak
|
Numer 6/2012 (czerwiec 2012) |
|
|
Krzysztof Kasprzak
Promocja małych ojczyzn
Henryk Błachnio
To miasto, czy wieś w której się urodziliśmy, to środek świata.
To przestrzeń niewielka, w której się obracamy - nasze domy, ulice,
cmentarze, kościoły,
to przestrzeń niewielka wielkim wysiłkiem ludzkim zbudowana, przez wojny niszczona i odbudowywana,
to centrum świata.
Leszek Kołaczkowski, 1993
Umiejętność
patrzenia i osobistego przeżywania przestrzeni umożliwiają
zobaczenie dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego miejsca
przez nas zamieszkałego i kształtowanego. To nasza mała
ojczyzna - miejsce zarówno symboliczne, jak i określony
fragment przestrzeni geograficznej o zróżnicowanych
krajobrazach oraz przestrzeni historycznej, społecznej i
kulturowej. Jej granice określa nasza świadomość. Przeżywając
swoją małą ojczyznę osobiście chcemy ją także pokazać,
pochwalić się i promować. Możliwości jest wiele, a jedną
z nich jest fotografia.
Wypowiedzią artysty-fotografika jest m.in. esej
fotograficzny. Stanowi on zwykle kolekcję zdjęć opowiadającą
określoną historię, zwykle z użyciem niewielu słów.
Określoną atmosferę przekazu artystycznej myśli autora
eseju tworzą niekiedy dodatki uatrakcyjniające fotografie,
np. dokładne opisy lub poezja. Esej poprzez prezentację
umiejętności fotograficznych autora, przedstawia jego
punkt widzenia przez wyrażenie określonych poglądów i
przemyśleń na temat fotografowanych obiektów. Dowodzi
jakby fotograficznej erudycji autora w przedstawieniu
artystycznej interpretacji rzeczywistości. Fotografia nie
jest jednak tylko jakąś teoretyczną wizją swojego twórcy.
Chociaż wpływa na postrzeganie ludzi, przyrody i
architektury oraz zmienia sposób bycia w świecie, to
jednak jest jak najbardziej rzeczywistym dowodem na
istnienie rzeczy.
Dobrym przykładem artystycznej prezentacji i promocji małych
ojczyzn w okolicach Poznania są albumy fotograficzne
przedstawiające dziedzictwo przyrodnicze i kulturowe Swarzędza,
Pobiedzisk i doliny rzeki Cybiny. Chociaż każdy z nich
jest indywidualnym podejściem, Autora do tematu i jest
odmiennie opracowany edytorsko, to jednak mają one wiele
cech wspólnych. Razem tworzą serię tematyczną zatytułowaną
przez Autora PRZENIKANIE, która oczywiście nie jest
zamknięta. W naszej osobistej przestrzeni przechodzimy od
jednej fascynacji w drugą, przenikamy do różnych miejsc,
ale w końcu zostanie tylko fotografia.
Albumy służyć mają dobrej i szerokiej promocji miast i
gmin i zasadom tej promocji są podporządkowane.
Wprowadzono m.in. tłumaczenie wstępu oraz podpisów pod
fotografiami w języku angielskim i niemieckim, a na skrzydełku
obwoluty zamieszczono krótką informację o Autorze albumu,
artyście fotografiku Związku Polskich Artystów Fotografików
oraz Światowego Stowarzyszenia Artystów Fotografików i Twórców
Audiowizualnych.
Albumy poza przedstawieniem określonych obiektów
dostarczają jeszcze różnych podstawowych informacji ich
dotyczących. Wszelkie dodatkowe informacje w albumach są w
tym przypadku jak najbardziej wskazane i w niczym nie
naruszają one logicznej konstrukcji eseju. Są natomiast
bardzo pomocne dla odbiorcy, zwłaszcza w sytuacji kiedy
zachęcony obejrzanymi fotografiami zachce zobaczyć
przedstawione na nich obiekty i skonfrontować artystyczne
ujęcie fotografika z rzeczywistością. Fotografie w
albumach poprzedzają wstępy autorstwa Jerzego Sobczaka,
znanego wielkopolskiego regionalisty (Swarzędz) oraz
Krzysztofa Kasprzaka (Pobiedziska, dolina Cybiny), omawiające
krótką historię prezentowanych terenów.
Chociaż prezentowany gminy i miasta są już obecnie znaczącymi
ośrodkami turystycznymi w regionie, to jednak nadal bardzo
ważne jest szerokie upowszechnianie wszystkich atrakcji
przyrodniczych i turystycznych, czemu służą także albumy
fotograficzne. Wpisują się one w kompleks działań
prowadzonych przez samorząd służących wykreowaniu miasta
i gminy, promocji produktów turystycznych, utrzymaniu i zwiększeniu
znaczenia miasta i gminy jako ośrodka turystycznego,
lepszej promocji i wykorzystania potencjału turystycznego.
Atrakcyjność przyrodnicza wielu miejsc w gminie jest
jednym z elementów kształtujących także jej atrakcyjność
turystyczną. Są one często docelowym punktem wielu
turystycznych wyjazdów. Współczesne tempo życia
powoduje, że obcowanie z przyrodą jest jednym z
najprzyjemniejszych sposobów wypoczynku i regeneracji sił.
Właśnie dlatego szereg działań podejmowanych przez
samorząd ma na celu rozwój turystyki, bowiem odpowiednie
zagospodarowanie i użytkowanie środowiska daje możliwość
bezpośredniego obcowania z przyrodą, a przez to także pogłębiania
wiedzy i świadomości ekologicznej mieszkańców. Określa
także tożsamość gmin i pozwala na przyjęcie takiego
kierunku działania (misji), aby było to miejsce atrakcyjne
turystycznie, przyjazne mieszkańcom, gościom i inwestorom.
Realizacja albumów była możliwa w ramach projektów
Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów
Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie.
Publikacje były współfinansowane ze środków Unii
Europejskiej w ramach Osi 4 LEADER, Programu Rozwoju Obszarów
Wiejskich na lata 2007-2013, Działanie 4.1/413 - Wdrażanie
lokalnych strategii rozwoju "Małe projekty"
Pomocy w wydaniu albumów udzieliły Urzędy Miast i Gmin
Swarzędz, Nekla, Kostrzyn i Pobiedziska oraz Aeroklub Poznański
im. Wandy Modlibowskiej w Kobylnicy.
|
Swarzędz i okolice. Przenikanie.
Henryk Błachnio
Wydawnictwo DEBIUTY,
Swarzędz 2008,
96 str.,
ISBN 978-83-922466-7-1
|
Swarzędz i okolice
Album powstał z inicjatywy Spółdzielni Mieszkaniowej w Swarzędzu dla uczczenia 370-lecia nadania praw
miejskich miastu Swarzędz oraz 50-lecia założenia Spółdzielni Mieszkaniowej. Dokument lokacyjny miasta
wystawił w 1638 r. na zamku w Kórniku ówczesny właściciel Swarzędza Zygmunt Grudziński herbu Grzymała,
nadając miastu nazwę Grzymałów. W kolejnych latach nazwę tę wyparła dawna nazwa wsi Swarzędz.
Lokacja potwierdzona została przez króla Władysława IV Wazę.
W albumie przeważają fotografie dokumentacyjne, przedstawiające głównie obiekty architektoniczne. Są
to zachowane do dzisiaj budynki starego Swarzędza, m.in. dwór Hoffmeyerów, starą szkołę, secesyjną zabudowę
pl. Niezłomnych, oraz centrum i część przemysłowa miasta w ujęciach z lotu ptaka. Interesujące są fotografie
pokazujące uroki miasta i jego okolicy w poetyckiej scenerii, np. ratusz wieczorną porą, rynek w świetle
lamp.
Na uwagę zasługują zamieszczone w albumie stare fotografie wykonane w latach 1903-1910. Oglądamy ratusz,
rynek dworzec kolejowy, dom "Marco" (restauracja), wieżę wodociągową, nieistniejący już obecnie kościół
ewangelicki, a także dawne dokumenty szkolne, przechowywane w szkolnej izbie pamięci.
Fotografie przyrodnicze to m.in. ujęcia drzew przy drogach, puszczańskim trakcie i promenadzie nad jeziorem,
grzyby i obrosty mchów na drzewach, a także nostalgiczne ujęcia Jeziora Swarzędzkiego i doliny Cybiny
w różnych porach dnia i roku, w słońcu i mgle. Autora fascynuje gra świateł w przyrodzie. Widać to m.in.
na przykładzie parku w Uzarzewie, gdzie słońce odbija się w jesiennych liściach, Jeziora Kołatkowskiego
w czerwonej scenerii słońca ozdobionej srebrną poświatą falującej wody, czy odbijające się w tafli wody
jak w lustrze drzewa i ptaki. W innym miejscu obramowana cieniem smuga światła wyprowadza nas z zarośniętego
rozlewiska Cybiny w dalszą zamgloną przestrzeń. Światło i lustrzane odbicia roślin w wodzie dają zawsze
zaskakujące efekty. Ich artystyczne przetworzenie doprowadza wręcz do abstrakcyjnej grafiki,
np. roślinność
Zbiornika Kowalskie na rzece Głównej.
Album nie ogranicza się tylko do samego Swarzędza. Prezentuje także najbardziej interesujące zabytki
i obiekty przyrodnicze innych miejscowości gminy: Uzarzewa, Wierzonki,
Wierzenicy, Bogucina, Bugaja, Rabowic, Puszczykowa-Zaborza. W Uzarzewie interesująco przedstawiono szachulcowy kościół p.w. św. Michała,
w Wierzenicy drewniany kościół pw. św. Mikołaja, w Bogucinie młyn wodny, w Bugaju wiatrak, a Puszczykowie-Zaborzu
dwór. W Wierzonce zachwyca fantastyczna ceglana rozeta na budynku starej szkoły oraz dęby w zachodzącym
słońcu i martwa sosna na Wzgórzu Krasińskiego. Autor podkreśla symbole minionej przeszłości. To nie tylko
wspomniane różne okazałe obiekty architektoniczne, ale także chata o bielonych ścianach stojąca na łące,
aleja starych drzew czereśniowych, jeszcze kwitnących, ale powoli już obumierających. Wędrówkę po Swarzędzu
i jego okolicach kończymy poetyckimi scenami krajobrazu z wierzbą iwą i zachodem słońca nad Jeziorem
Swarzędzkim.
|
Pobiedziska i okolice. Przenikanie.
Henryk Błachnio
Wydawca: Związek Polskich Artystów Fotografików
Okręg Wielkopolski - Poznań oraz Studio "Foto-Video" Henryk Błachnio
Swarzędz, 2012,
95 str.,
ISBN
978-83-934566-0-4
|
Pobiedziska i okolice
Powstanie Pobiedzisk wiąże się z księciem Kazimierzem Odnowicielem i zwycięstwem odniesionym w 1048 r.
w okolicy nad zbuntowanym namiestnikiem Mazowsza Masławem. Podobno w miejscu zwycięskiej bitwy książę
zbudował gród, z którym związane były także pobliskie osady. Znajdował się on prawdopodobnie przy trakcie
poznańsko-gnieźnieńskim na jego przejściu przez wąską i głęboko wciętą dolinę ze strumieniem łączącym
trzy jeziora: Dobre i Małe z Biezdruchowo. Zbiegające się w tym miejscu trakty - poznańsko-gnieźnieński,
południowo-wschodni do Giecza, południowy do Kostrzyna, Bnina i Śremu oraz północno-zachodni do Murowanej
Gośliny - tworzyły ważny węzeł komunikacyjny, funkcjonujący co najmniej od przełomu XI i XII wieku.
Prawa miejskie (prawo magdeburskie) nadał Pobiedziskom książę Przemysł I przed 1257 r., co uniezależniło
miasto od kasztelanii na Ostrowie Lednickim. Było to leżące przy trakcie Poznań-Gniezno miasto książęce,
potem królewskie i siedziba starostwa.
Autor wiele miejsca w albumie poświecił przedstawieniu różnych zachowanych w Pobiedziskach obiektów zabytkowych
o interesującej historii. Przy wschodniej pierzei Rynku znajduje się wczesnogotycki kościół farny
pw. św. Michała Archanioła z obrazem Matki Boskiej Łaskawej. Przy kościele stoi drewniana dzwonnica z
XIX w. z czterema dzwonami: najmniejszy Święty Marcin, średni Święty Józef, większy Święty
Walenty oraz największy Kazimierz Odnowiciel, ufundowany w 1998 r. przez społeczeństwo gminy
dla uczczenia 950-lecia powstania Pobiedzisk. W tzw. wikariacie, domu pochodzącym z 1820 r. stojącym
przy kościele od strony południowo-wschodniej, w latach 1918-1920 mieszkał dawny wikariusz parafii pobiedziskiej
bł. biskup Michał Kozal (1893-1943), który zginął w obozie koncentracyjnym w Dachau. W sąsiedztwie znajduje
się dom szachulcowy z przełomu XVIII i XIX w., będący najstarszym dom mieszkalnym w mieście. W centrum
miasta jest czworoboczny Rynek z pomnikiem powstańców wielkopolskich i wszystkich innych poległych
za Ojczyznę pośrodku, a przy ul. Władysława Jagiełły kościół poewangelicki p.w. Świętego Ducha z
cechami stylu klasycystycznego. Przy Rynku i przyległych ulicach zachowały się domy z pierwszej połowy
XIX w. także o cechach klasycystycznych, ratusz z lat 30. XX w. oraz budynek z końca XIX w., w którym
działa obecnie ośrodek kultury. W pobliżu obszernych zabudowań klasztornych przy ul. Półwiejskiej znajduje
się, zrekonstruowany w 2002 r. cmentarz żydowski, założony prawdopodobnie w XVIII w.
Interesujące są także inne miejscowości gminy Pobiedziska. W Węglewie znajduje się drewniany kościół
p.w. św. Katarzyny z cudownym obrazem Matki Boskiej i Dzieciątkiem - Pani z Wyspy (Pani Węglewskiej)
Wspomożycielki Piastowskiej Ziemi. We Wronczynie pochowany jest Maksymilian Jackowski (1815-1905), działacz
społeczny i polityczny, patron wielkopolskich kółek rolniczych.
Fotografia wronczyńskiego dworu z przełomu XVIII i XIX wieku, należącego do Tadeusza Gustawa Jackowskiego,
ziemianina i dyplomaty, przypomina, że miejsce to było w latach 1924-1934 bardzo znanym ośrodkiem życia
towarzyskiego. To tutaj jego żona Anna Jackowska, zwana Niusią (właściwie Izydora Wiesława Zofia Leonia
Schiller de Schindelfeld, primo voto Leszczyńska, secundo voto Jackowska), siostra znanego reżysera,
krytyka i teoretyka teatralnego Leona Schillera (Leona Schillera de
Schildenfelda) dwór we Wronczynie
zmieniła w miejsce spotkań artystycznej bohemy. Stworzyła swoisty salon literacki, odwiedzany przez pisarzy
poetów, ludzi teatru i dyplomatów, znany jako "wronczyńska Arkadia". Jako aktorka (pseudonim artystyczny
Anna Belina) grała w lekkim repertuarze komediowym teatrów Warszawy, Krakowa i Łodzi oraz w filmach.
Widzów "...cieszyła jej niepospolita uroda i urok, wdzięk, naturalność gry i świeżość uczucia". Zarzucano
jej jednak braki w technice aktorskiej i brak postępów, co powodowało, że była - jak pisano - "bezlitośnie
jednakowa". Jan Lechoń pisał: "Niusia, nie będąc wcale dobrą aktorką, miała w życiu ten jakiś
akcent niby, coś nieuchwytnie romantycznego". Wokół tego czaru krążyło jednak grono stałych przyjaciół
i gorących wielbicieli, także wtedy, kiedy zostając żoną dyplomaty, całkowicie wycofała się ze sceny.
Na zaproszenie Anny i Tadeusza Jackowskich Wronczyn odwiedzali liczni goście, których przyciągała magia
tego miejsca i niepospolici właściciele. W atmosferze dworu wronczyńskiego kształtowały się postawy,
powstawały dzieła sztuki, rodziły się nowe idee artystyczne. Atmosferę
"wronczyńskiej Arkadii" i fascynację
osobą Pani Domu najlepiej oddaje zachowana dedykacja prozaika, poety i publicysty Kornela Makuszyńskiego
z 1925 r.:
Za to, że, żył uczciwie, kiedy byłem młody.
Żem się żarliwie modlił w nieco starszym wieku,
Za życia mnie Bóg w rajskie wprowadził ogrody,
Do Wronczyna, gdzie w ptasiem mnie kąpano mleku.
Bowiem nigdzie - jak tutaj - tak słońce nie świeci,
Nigdzie rojniej nie pada złota gwiazd ulewa,
Nigdzie fałszywiej wiejskie nie śpiewają dzieci,
Nigdzie Lechoń weselszych kawałków nie śpiewa.
Nigdzie milszej i lepszej nie wynajdziesz Cioci,
A już cudy się dzieją z tego domu Panią:
Słońce bieży wciąż przed Nią i drogę Jej złoci,
A poeci z kwiatami rymów - chodzą za Nią.
Po jej śmierci w 1974 r. napisano: Była i powinna pozostać symbolem szczególnego rozkwitu, polskiej kultury
literackiej, artystycznej i towarzyskiej na początku XX wieku. Spotkania pisarzy, aktorów, reżyserów
dyplomatów we wronczyńskim dworze to szczególny przykład ogromnej żywotności inteligencji tego okresu.
Szczególnym gościem Jackowskich był Jan Lechoń (właściwie Leszek Józef Serafinowicz, 1899-1956), poeta
skamandryta, krytyk literacki i teatralny. Przebywając we Wronczynie przez wiele miesięcy, odzyskiwał
równowagę psychiczną, telefonicznie kierował pracami redakcyjnymi nad kolejnymi numerami "Cyrulika Warszawskiego"
i pisał. Właśnie tutaj we wronczyńskiej atmosferze powstał m.in. wiersz Czerwone wino:
Bardzo wcześnie jest jesień. Coraz wcześniej słońce
Za jezioro z ołowiu w drżące spada trzciny.
Dzień jest po to, by senne płynęły godziny,
A wieczór, by oglądać gwiazdy spadające.
*
Renoir chyba w sadzie pomalował śliwy,
Tak ich skórka zielona a brzegiem liliowa,
I wszystko tu coś znaczy, tylko brak nam słowa.
Ach ! jak tu powiedzieć: czy jestem szczęśliwy ?
*
Jak nurek schodzi w mroki tajemniczych głębin,
Gdzie się przepych koralu bogato rozpina,
Tak ja wypijam wzrokiem czerwoność jarzębin
Lub próbuję wargami czerwonego wina.
Lechoń fascynował się nie tylko Wronczynem jako miejscem, ale także Anną (chociaż za kobietami generalnie
nie przepadał), która stworzyła mu we Wronczynie miejsce do pracy i powrotu do często traconej równowagi
ducha. Wskazuje na to zachowana bardzo osobista dedykacja:
Popod dworem trzy Świtezie
Omalże sięgają ganka
Człowiek marzy, ile wlezie:
... Kasztelanka - Świtezianka ...
Ach ! To właśnie, którą czcimy
Śnimy o niej po kryjomu.
O wy, oczy Pani domu,
Co topicie śniegi zimy!
Nikt się w Polsce nie wymigał,
który pióro w ręku trzymał,
Każdy się go kiedyś imał,
By napisać Ci madrygał.
Tego pierwsza cnotą - skromność.
Nic nie czeka, nic nie żąda
Tylko, znając swą ułomność,
W gwiazdy Twoich ócz spogląda.
Wronczyn był dla Lechonia niezwykle ważnym wydarzeniem w życiu, nie tylko artystycznym. Będąc po wojnie
na emigracji w Nowym Jorku napisał (1951 r.) w swoim dzienniku następujące wspomnienia: Wczoraj, gdy
śnieg zaczął padać pomyślałem znów jak mi to często teraz zdarza się o Wronczynie, gdzie po wielu latach
unikania wsi i nerwowych z niej ucieczek, jeździłem na wielotygodniowe i nawet i wielomiesięczne wakacje.
Brało się na siebie jakieś fantastyczne futrzane czapy, jakieś niebywałe dachy i bekiesze i szło w zaśnieżone
pola, nad zamarzłe jeziora wdychając boskie zdrowie rozpylone w powietrzu, pokrzykując na czeredy psów
rozmaitej wielkości, maści i sfory, plotkując romantycznie i nieromantycznie z Niusią. Powrót - to była
zawsze błogosławiona, zagrzewająca wódka, później światło naftowej lampy w starej bibliotece, a kiedy
był Lulek Schiller - jego piosenki. To była moja Nawłoć, tylko że wysublimowana przez poezję, nastroje
i śliczne literackie pozy Niusi. Próżniactwo, które mnie uleczyło z bakcyla kawiarni i badajże przyprowadziło
do samego siebie.
Dalej Autor swoimi fotografiami przywołuje neogotycki pałac w Krześlicach, dworek w Kociałkowej Górce,
a w należących przed laty do Maksymiliana Jackowskiego Pomarzanowicach pałac w formie willi neorenesansowej.
Dużą atrakcją turystyczną jest położony przy drodze z Poznania do Gniezna Skansen Miniatur Szlaku Piastowskiego,
gdzie znajduje się kilkadziesiąt wykonanych w skali 1:20 kopii zabytkowych budowli Wielkopolski. Ogromną
atrakcją turystyczną gminy Pobiedziska są znajdujące się na jej terenie fragmenty parków krajobrazowych:
Puszcza Zielonka z najbardziej zbliżonym do naturalnego kompleksem leśnym środkowej Wielkopolski oraz
Promno z zachowanym wyraźnym krajobrazem polodowcowym. Lasy Puszczy Zielonka i okolic Promna interesowały
przyrodników już w końcu XIX wieku. W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku okolice te, ze względu
na niewielką odległość od Poznania, malowniczy krajobraz i bogate zasoby przyrody stały się nie tylko
terenem różnych przyrodniczych badań naukowych, ale także z roku na rok coraz liczniej odwiedzanymi terenami
turystycznym. Z uwagi na zróżnicowany krajobraz okolic Promna, cenne wartości środowiska przyrodniczego
oraz atrakcyjność tego terenu jako miejsca wypoczynku dla mieszkańców Poznania zaproponowano w 1935 r.
utworzenie na terenie między Biskupicami a Kociałkową Górką "Parku Natury w
Promnie", jako rezerwatu
krajobrazowego. Fotografie dobrze oddają przyrodniczą wartość tych terenów.
|
Dolina Cybiny. Przenikanie.
Henryk Błachnio, Halina Dziszyńska-Błachnio
Wydawca: Związek Polskich
Artystów Fotografików Okręg Wielkopolski - Poznań oraz Studio "Foto-Video" Henryk Błachnio
Swarzędz,
2012,
135 str.,
ISBN 978-83-934566-4-2
|
Dolina Cybiny
Zupełnie odmienny jest album prezentujący taki niezwykły twór przyrody jakim jest rzeka i jej dolina.
To z nimi nierozerwalnie związany jest rozwój cywilizacji ludzkich, dla których woda stanowiła zawsze
podstawę życia. Inspirowały one wszystkie religie i kultury świata, które w bezpośrednich i pośrednich
związkach z rzekami rozwijały swoje mitologie, religijne wierzenia i związaną z nimi symbolikę. Dzieje
związków człowieka z rzekami w czasie i przestrzeni, w różnych kulturach i cywilizacjach to nie tylko
historia harmonijnego współistnienia, na którym oparty był wielowiekowy rozwój społeczno-gospodarczy
wielu państw. To także występowanie ogromnych katastrofalnych wezbrań niszczących istniejące zagospodarowanie.
Dla współczesnych społeczeństw każda rzeka i jej dolina to obecnie określone dziedzictwo przyrodnicze,
kulturowe i cywilizacyjne. Rzeka jako złożony system przyrodniczy jest układem całkowicie otwartym. Warunkiem
istnienia w nim życia jest stały związek z obszarem, z którego jest on zasilany przez spływające wody.
Ponieważ właściwą z natury cechą rzek jest ich zmienność, dlatego są one w stanie ciągłego kształtowania
się pozornie dynamicznej równowagi ze swoim otoczeniem. Kształtuje ono życie rzeki i zachodzące w niej
przeobrażenia. Są one szczególnie wyraźne na terenach bezleśnych, gdzie wpływy gospodarczej działalności
człowieka na rzeki i ich doliny są najczęściej bardzo intensywne.
W okolicach Poznania przykładem takiej rzeki jest Cybina, prawobrzeżny dopływ Warty. Chociaż w przeszłości
przetrwanie człowieka było całkowicie uzależnione od dostępu do wody, to jednak wraz z rozwojem cywilizacji
stosunek do niej uległ zmianie. Woda zaczęła być traktowana jako dobro powszechne, a jej zasoby
uznano za nieograniczone. Przy długotrwałym dopływie zanieczyszczeń pochodzenia przemysłowego, rolniczego
i komunalnego doprowadziło to szybko do znacznej degradacji jakościowej wód stanowiących naturalne źródło
wody do picia dla obecnych i przyszłych pokoleń oraz ilościowego zubożenia zasobów. Także dla Cybiny
i jej doliny występuje od lat wiele zagrożeń wynikających z prowadzonej w dolinie i jej okolicy gospodarki
oraz bezpośredniego sąsiedztwa Poznania. Najważniejsze z nich to wzmożony ruch turystyczny, zabudowa
domami mieszkalnymi i rekreacyjnymi terenów sąsiadujących z doliną oraz jej skarp w miejscach najbardziej
atrakcyjnych widokowo, intensywna urbanizacja od Swarzędza w stronę Warty, oraz intensyfikacja działalności
gospodarczej.
Prezentacja doliny Cybiny to także nawiązanie Autora do polityki Unii Europejskiej w zakresie ochrony
dziedzictwa przyrodniczego Europy. Zgodnie z Dyrektywą Rady Unii Europejskiej o ochronie naturalnych
siedlisk oraz dziko żyjącej fauny i flory (tzw. Dyrektywa Siedliskowa) oraz krajowymi przepisami w tym
zakresie szereg siedlisk występujących w dolinie Cybiny wymaga obecnie szczególnej ochrony obszarowej
ze względu na ich znaczenie w skali całego kontynentu europejskiego. Obszary tego typu wchodzą w skład
Europejskiej Sieci Ekologicznej NATURA 2000, będącej spójnym systemem obszarów chronionych na całym terytorium
Unii Europejskiej, zabezpieczającym zagrożone w skali kontynentu siedliska przyrodnicze typowe dla różnych
regionów biogeograficznych oraz siedliska zagrożonych i rzadkich gatunków roślin i zwierząt. Dyrektywa
Siedliskowa zobowiązuje kraje Unii Europejskiej do wyznaczania terenów ważnych dla ochrony gatunków oraz
siedlisk jako specjalnych obszarów ochronnych. W obrębie wyznaczonego obszaru Natura 2000 "Dolina
Cybiny"
znajduje się obecnie odcinek doliny rzecznej oraz fragmenty przyległych terenów na odcinku między 10
a 41 km biegu rzeki, czyli od jej ujścia z Jeziora Swarzędzkiego do przecięcia granicy gmin Kostrzyn
i Neklą.
Obecna ochrona Cybiny i jej doliny związana jest są także z realizacją w naszym kraju polityki Unii Europejskiej,
która dla powstrzymania skutków zagrożeń dla wód podjęła działania mające na celu kompleksową i jednolitą
ochronę wód we wszystkich krajach członkowskich, ustanawiając w 2000 roku ramy wspólnotowego działania
w zakresie gospodarki wodnej. Podstawowym warunkiem osiągnięcia do 2015 roku wyznaczonych celów w ochronie
jakości wody jest pełen udział społeczeństwa w procesach wdrażania działań dotyczących sposobów ochrony
i gospodarowania wodami. W przypadku wszystkich wód, a więc także rzeki
Cybiny, udział ten umożliwi nie
tylko polepszenie jakości planów gospodarowania wodami i optymalne wykorzystanie przeznaczony na
ten cel środków finansowych. Pozwoli także na akceptację społeczną nowych decyzji dotyczących gospodarowania
wodami oraz zwiększenie znajomości problemów gospodarczych, ekologicznych i ochronnych związanych m.in.
z Cybiną i jej doliną. Pogłębienie tej ochrony byłyby możliwe także poprzez utworzenie w dolinie Cybiny
postulowanego od lat nowego w Wielkopolsce parku krajobrazowego, względnie włączenie części doliny w
granice Parku Krajobrazowego Promno. Także album poprzez edukację i artystyczne doznania służy wypracowaniu
społecznego przyzwolenia na wszystkie podejmowane działania.
Ochrona przyrody ściśle związana jest także z ochroną zasobów kulturowych w miejscowościach związanych
z doliną Cybiny. Jedno i drugie możemy poznawać korzystając z pieszych i rowerowych szlaków turystycznych
i ścieżek dydaktycznych. Bezpośrednio w dolinie lub na jej skraju położonych jest wiele obiektów zabytkowych,
stanowiących świadectwo minionych epok. Wymienić można stary cmentarz olędrów i neogotycki kościół ewangelicki
w Nekielce, stożkowate grodzisko i późnobarokowy kościół p.w. św. Mikołaja z lata 1770-1775 w
Siedlecu,
zespół pałacowo-parkowy z neorenesansowym pałacem Mielżyńskich z lat 1851-1855 i późnobarokowy kościół
p.w. Najświętszej Marii Panny Szkaplerznej w Iwnie, szachulcowy kościół p.w. św. Michała z 1749 roku
oraz eklektyczny pałac z lat 1860-1865 otoczony dziewiętnastowiecznym parkiem krajobrazowym w Zarzewie,
w którym mieści się obecnie Muzeum Środowiska Przyrodniczego i Łowiectwa Wielkopolskiego. Panoramę Swarzędza
uzupełniają fotografie kościoła p.w. św. Marcina z przełomu XVII i XVIII wieku i dwukondygnacyjnej wodociągowej
wieży ciśnień zbudowanej na początku XX wieku. Znamienne jest, że to właśnie zabytkowe obiekty architektoniczne
zamykają album. Podziwiamy znajdujące się w Poznaniu monumentalną Bazylikę Archikatedralną Świętych Piotra
i Pawła, jeden z najstarszych polskich kościołów, oraz późnoromański kościół p.w. św. Jana Jerozolimskiego
za murami, w tle którego błyszczy tafla Jeziora Maltańskiego. Podróże edukacyjne po szlakach i ścieżkach
w miejscach o znacznych walorach krajobrazowych przyczyniają się wprost do wzrostu edukacyjnego przekazu
o dolinie Cybiny. Ma ona także ogromne walory rekreacyjne, które jednak wykorzystywane zbyt intensywnie
stanowią poważne zagrożenie dla wielu innych zasobów przyrodniczych i kulturowych.
***
Prezentowane cykle fotografii to nie tylko dokumentacyjna fotografia przyrodnicza. To także nawiązująca
do przedstawianych miejsc i obiektów poezja autorstwa Haliny Dziszyńskiej-Błachnio, jeszcze dyskretna
w przypadku albumu o Pobiedziskach i okolicy, ale już równoważna obrazowi w albumie o dolinie
Cybiny.
Poprzez operowanie ciepłą barwą wiele przedstawianych obrazów jest jakby pokrytych mgłą, co powoduje,
że zdjęcia mają wyraźny romantyczny, wręcz malarski i poetycki wydźwięk. Poza samym obrazem na odbiór
całości prezentowanych fotografii jednocześnie działa zamieszczona w albumie poezja, będąca wyraźnie
w typie współczesnego haiku, japońskiej formy poetyckiej okresu XVII-XIX wieku. Nawiązując wprost
do tematyki fotografii doliny Cybiny haiku to inspiracja, wzruszenie i kontemplacja przyrody,
pozostawiające u odbiorcy ulotne, refleksyjne odczucia autora. W takim ujęciu sama poezja ze swoimi refleksjami
i obserwacjami staje się zapowiedzią do jej poszukiwań w otaczającym nas krajobrazie. Poetyckie opisy
wiążą się z obrazem i jego merytorycznymi objaśnieniami. Jedno przeplata się z drugim, a oba są tak samo
ważne. To przenikanie się treści wzajemnie się dopełnia, stając się swoistym przewodnikiem po dolinie
Cybiny, podkreślającym także inne niż przyrodnicze wartości krajobrazu. Ukazana w takim ujęciu przyroda
doliny jest w gruncie rzeczy na wskroś humanistyczna o ile tylko potrafimy to dostrzec, będąc tylko jej
równowartościową częścią. Analizując własne wzruszenia, doznania estetyczne i nowe inspiracje korzystamy
z niej dla odpoczynku, działalności gospodarczej, czy doznań religijnych stawiając w krajobrazie wyraźne
ich symbole. Inspirowane przyrodą i zagospodarowaniem doliny Cybiny i miejscowości haiku mogłoby
istnieć zupełnie osobno, ale szczególnie dobrze działa z fotografią. To dwa niezależne byty artystyczne,
które jednak połączone razem stwarzają nową jakość w ich łącznym odbiorze. Wszystko jest bowiem godne
poezji i fotografowania. Tylko w takim sposób warto postrzegać wszystkie miejsca i obiekty, będącą samoistną
wartością lokalnego dziedzictwa przyrodniczo-kulturowego.
|
|
|