|
Kala'at Seman. Bazylika św. Szymona Słupnika
|
Bazylika św. Szymona Słupnika
|
Św. Szymon Słupnik autorstwa Danuty Wierzbickiej. źródło: http://galeria.webege.com/swieci-i-sceny-biblijne/sw.-szymon-slupnik.jpg.php
|
Maalula, jedno z podejść do wsi
|
Maalula, klasztor św. Tekli
|
Maalula, Św. Sergiusz
|
Maalula, wejście do jaskini św. Tekli. źródło: www. nayatours.net – podgląd z 27.01.2013, zdjęcie z 2010
|
Damaszek, Meczet Omajadów
|
Damaszek, Meczet Omajadów
|
Grób św. Jana Chrzciciela w meczecie Omajadów
|
Meczet Oma jadów -fasada od strony dziedzińca. źródło: http://www.sacred-destinations.com/syria/damascus-umayyad-mosque-photos/slides/facade-c-vinayak
|
Damaszek, sprzedawca wody
|
Damaszek, pałac Azama
|

Damaszek, fragment starówki
|

Damaszek, tańczący derwisz
|
Damaszek, grób Saladyna
|
Damaszek. Kaplica Ananiasza. źródło: http://www.google.pl/search?q=damascus+photos
|
Damaszek. Pomnik Saladyna. źródło: http://www.google.pl/search?q=damascus+photos
|
Hama, sławne kola młyńskie
|

Hama
|

Carc de Chevaliers
|

Carc de Chevaliers
|
Carc de Chevaliers
|
Palmyra
|
Palmyra
|
Cytadela w Aleppo
|
Dzielnica ormiańska w Aleppo
|
Bazar w Aleppo
|
Hotel Baron w Aleppo
|
Bazar w Aleppo
|
Zamek krzyżowców Qalat al Marqab
|

Qalat al Marqab
|
Qalat at saalh ad Din
|
Hetyckie ruiny
|
Hetyckie ruiny
|
Ruiny Ugaritu
|
|
|
Michał Jarnecki
Niedaleko Damaszku… albo różne oblicza Syrii - przed i po wojnie
Szczypta Orientu. Refleksja i oczekiwanie na zmianę.
Nie zdawałem sobie sprawy jadąc kilka lat temu do Syrii, iż ten niesamowity pod względem kulturowym kraj,
pogrąży się w długiej i krwawej wojnie domowej, stanowiącej kontynuację i odprysk tzw. arabskiej wiosny.
Państwa i społeczeństwa arabskie, czy nam się to podoba, czy nie, oparte były, są i chyba będą na patriarchalnej
strukturze, do czego te ludy przywykły i ugruntowały w swej długiej tradycji. Struktury demokratyczne
raczej w cywilizacji arabskiej się nie zakorzeniły, a prawa jednostki, indywidualizm, po europejsku rozumiana
wolność jednostki, nie stanowią priorytetów w systemie wartości. Ten ciekawy kraj nie należy do wyjątków.
Okrutna, bezwzględna dyktatura rodziny Asadów (ojcem obecnego Baszira był niejaki
Hafez), trwająca od
1970 roku, być może zmierza do żałosnego finału tej familii, ale czy na jej gruzach, na pewno pojawi
się lepsza przyszłość? W krajach arabskich oraz większości islamu (Arabowie nie posiadają monopolu na
to wyznanie) funkcjonują reżimy autorytarne. Cześć z nich potrafiła sprawnie zarządzać swymi państwami,
unikając drastycznych form okrucieństwa, przypominając monarchie typu patrymonialnego ze średniowiecznej
Europy.
Niezależnie od wewnętrznego konfliktu, Syria leży obok innych tak niespokojnych dzisiaj rejonów
jak Irak czy Palestyna, choć przed wybuchem powstania przeciwko Asadowi, nie rzutowało to na sytuację
w kraju, a reżim żelazną ręką zapewniał spokój. To się skończyło. Syria, bohaterka mojej opowieści, wciśnięta
w najbardziej unerwiony konfliktami region świata, choć stanowiła oazę spokoju, przestała takową rolę
pełnić. Może tak chciał wszechmogący Allah? Spokój miał chyba jednak zbyt wysoką cenę.
Mieszkańcy, jakich pamiętam sprzed 3 lat, są w większości życzliwi i otwarci, choć i wśród nich znajdą
się czasem głupi fanatycy-ale czy u nas ich nie ma? Może zabrzmi to banalnie w określonej sytuacji, gdy
codziennie giną ludzie, ale w Syrii znajdziemy kilka turystycznych pereł jeżeli nie diamentów całego
regionu. Najbardziej malownicze bazary i starówki, fascynujące ruiny antycznych miast i świątyń, potężne
zamki krzyżowców, jeden z piękniejszych i najważniejszych meczetów w świecie islamu i fascynujące zapachy
Orientu zlokalizowane są właśnie tutaj! Kiedy piekło się skończy, "inszallah" - zgodnie z wola bożą,
warto tam będzie pojechać…
Damaszek
Niejednokrotnie pierwsze wrażenia są mylące i nie zapowiadają niespodzianek i rzeczywistych odkryć po
głębszym poznaniu. Tak też rzecz wygląda w przypadku Damaszku. Aby poznać go lepiej, a szczególnie orientalny
klimat stolicy, należy spędzić w nim kilka nocy i zwyczajnie pomieszkać. Najlepiej niedaleko starego
miasta otoczonego murami pamiętającymi jeszcze rzymskie i bizantyjskie czasy. Penetrować je należy o
kilku porach dnia. Inaczej wygląda rankiem, gdy życie dopiero się rozpędza, inaczej wieczorem i po zmierzchu
gdy nabiera jakiejś tajemniczej mocy i smaku. Pomimo upału warto nawet i starówkę odwiedzić w środku
dnia, otrzeć się o zgiełk tętniącego życia, poczuć wszystkie jego zapachy i przypatrzyć się lepiej ludziom
siedząc w jednej z licznych herbaciarni czy kafejek, bądź relaksując się w tradycyjnej łaźni czyli
hammamie.
Ten ostatni wariant raczej dotyczyłby mężczyzn, ponieważ panie mają tylko swoje wydzielone godziny czy
miejsca...
Przyjemnością samą w sobie byłby spacer po bazarach otaczających wielki meczet. Kupić tam można niemal
wszystko. Bazary bliskowschodnie to miejsca samowystarczalne. Funkcjonują tutaj świątynie, restauracje,
toalety czy łaźnie. Nie da się ominąć największego pokrytego dachem -
Hamadiyeh, ale warto też zagłębić
się w labirynty uliczek od południowej strony Meczetu Omajadów. Właśnie to on jest diamentem w damasceńskiej
kolii. Jego trzonem są pozostałości wczesnochrześcijańskiej świątyni, przebudowanej i powiększonej na
potrzeby zwycięskiego islamu (od VII wieku). Wrażenie robią nie tylko imponujące wnętrza, ale i olbrzymi
dziedziniec. Część fasady i tzw. skarbiec (w zachodniej części dziedzińca) pokrywają fantastyczne mozaiki.
W środku odnajdziemy grób szanowanego również przez muzułmanów Jana Chrzciciela.
Jego postać łączy jak mało kto dwie wielkie religie monoteistyczne świata. Miał on według Mahometa poprzedzać
obok Chrystusa, przyjście właściwego proroka, czyli właśnie - jego. Mało tego. Jeden z minaretów, notabene
dawna dzwonnica bizantyjskiej katedry, nosi imię ... Jezusa, czczonego przez wyznawców islamu jako jeden
z proroków poprzedzających nadejście Mahometa.
|
W kompleksie meczetu znajduje się mauzoleum z grobem największego rycerza i wojownika w świecie islamu
na przełomie XII-XIII wieku, pogromcy krzyżowców Saladyna. Niedaleko głównego wejścia na starówkę, wznosi
się monumentalny pomnik wielkiego rycerza islamu, człowieka jednak wolnego od fanatyzmu i z szacunkiem
traktującego swoich przeciwników.
Saladyn, według kronik, miał podczas bitwy pod Jaffą zauważyć przez namiastkę lunety, iż pod królem angielskim
- Ryszardem Lwie Serce, padł koń. Przerwał na krótko działania bojowe i podesłał swojemu równie rycerskiemu
rywalowi nowego rumaka, aby nie musiał dalej walczyć pieszo!
|
Nie brakuje pamiątek z okresu wczesnego chrześcijaństwa, kiedy to w mieście przebywał świeżo nawrócony
św. Paweł. Na czoło wysuwa się kaplica pod jego wezwaniem w jednej z wież (Bab
Kisan), z której uciekał
prze prześladowcami spuszczony w koszu. To również dom Ananiasza, dzisiaj kaplica, gdzie miał ukrywać
się Apostoł Narodów.
Dobrym pomysłem byłaby też włóczęga po starym mieście, nie zważając na czas i mapę, pamiętając jedynie
o orientacyjnych punktach typu minarety czy obwarowania i bramy zwieńczone najczęściej wieżami.
Pod Damaszkiem w chrześcijańskiej wsi Maalula, ludzie mówią osobliwym dzisiaj aramejskim języku,
którego używał Chrystus. Poprosiłem duchownego, aby w tym antycznym języku wypowiedział "Ojcze nasz".
Pomimo mego dystansu od religii, byłem wzruszony. Na obrzeżach osady wznoszą się dwa klasztory: św. Sergiusza
(po arabsku Mar Sarkis) i św. Tekli ( Mar Taqla). Temu drugiemu gen. Anders podarował w imieniu
polskiego II Korpusu w 1943 roku (oddziały polskie stacjonowały w Palestynie i Libanie) jedną z ikon.
Cudowne miejsce. Koniecznie trzeba odwiedzić, jak pojawi się taka szansa!
W królestwie Zenobii
Około 200 km na wschód od Damaszku, w kierunku na Bagdad - taki kierunek wskazują znaki drogowe - leży
Palmyra, stolica antycznego państwa, sprzymierzonego z Rzymem, które rzuciło mu nawet wyzwanie w drugiej
połowie III wieku naszej ery. Stało się to udziałem niezwykle ambitnej Zenobii, drugiej po Kleopatrze
żeńskiej indywidualności antycznego Wschodu. Królowa usiłowała wykorzystać pewne zamieszanie panujące
wówczas w imperium rzymskim, ale uległa legionom cesarza Aureliana (to ten od murów okalających wieczne
miasto) i w złotych łańcuchach przedefilować musiała przez cesarskie fora. Palmyra została zburzona,
ale to co pozostało jest imponujące. Na olbrzymiej przestrzeni rozrzucone są ruiny, wśród których obok
ulicy otoczonej kolumnadą zwracają szczególną uwagę resztki świątyń Baala-Jowisza czy terapylon (zespół
czterech korynckich kolumn). Najlepsza panorama rozpościera się z arabskiego zamku, zwłaszcza gdy wczesny
zmierzch i popołudniowe słońce rzucają cienie na ruiny Palmyry. Nawiasem mówiąc słoneczny żar tutaj bywa
szczególnie niebezpieczny... Odpowiedni strój i zapas wody obowiązkowy!
W cieniu krucjat
To właśnie Syria posiada najlepiej zachowane i najpotężniejsze zamki krzyżowców. Na plan pierwszy wysuwa
się Carc de Chevaliers, imponująca twierdza na wzgórzu koło Homs, w kierunku wybrzeża. Obwarowania zwieńczone
są 13 wieżami. Zdobywający musieli pokonać trzy linie obrony, my zaś spokojni, że nikt nie leje nam smoły
czy gorącej kaszy na głowę przez obszerne stajnie i korytarze wspinamy się na dziedziniec. Znajdziemy
tam zarówno wczesnogotycką kaplicę, arkady z typowymi dla średniowiecza rozetkami oraz sale mieszkalne
rycerzy.
Dobrze zachowane zamki z okresu krucjat znajdują się jeszcze bliżej Morza Śródziemnego. Uwagę zwracają:
forteca Saldyna koło Lattakii oraz czarny (wzniesiony z tufu wulkanicznego)
Marqab, bliżej Tartus. Nie
tylko respekt budzi ich potęga, ale również malownicze położenie.
Na północ od Homs, w mieście Hama, niemal pozbawionym pamiątek przeszłości, warto zobaczyć niesamowitą
osobliwość tego kraju. Są nimi średniowieczne pomysłowe podnośniki, zwane noriami bądź
nuriami. To gigantyczne
koła z nasadzonymi na nich czerpakami, napędzane wodą rzeki Orontes. Służyły do wlewania wody w kanały
nawadniające spieczoną słońcem syryjską ziemię. Intrygujące i dające niepopularny może dowód, że Arabowie
niegdyś technicznie przebijali Europejczyków, pogrążonych w barbarzyńskim fanatyzmie. To samo dotyczyłoby
najlepszej w wiekach średnich damasceńskiej stali, z której kute były sławne na cały świat miecze, kirysy
i szable.
Magiczna północ
Kolejną perłą, a może diamentem jest Aleppo i okolice tego drugiego co wielkości miasta kraju. Tutejszy
bazar jest prawdopodobnie największym w świecie arabskim. Niewątpliwie ma on wiele autentyzmu, przeznaczony
będąc głównie dla miejscowych, niż turystów. Tylko maleńka jego część oferuje klasyczne syryjskie i arabskie
pamiątki. To być może powodem, że jego damasceński odpowiednik bardziej przypadnie Wam do gustu. Jeden
i drugi ma wiele egzotyki. Nie tylko chodzi o zapachy, dziwne owoce i przedmioty, czy suszące się w kurzu
i wśród owadów połacie mięsa. Nagle przez środek uliczki idzie objuczony towarem osiołek popędzany przez
Araba w długiej sukmanie - galabiji.
Nad miastem i wielkim bazarem dominuje olbrzymia cytadela z XII wieku, choć już w I tysiącleciu p.n.e.
istniała tutaj świątynia, a potem świątynia hellenistyczna. W środku znajduje się mini osada z pałacem,
koszarami i kilkoma meczetami.
W Aleppo przebywał niegdyś jako azylant po Wiośnie Ludów, bohater dwóch narodów: polskiego i węgierskiego
- gen. Józef Bem. Poproszony przez tureckich gospodarzy kierował ogniem z murów cytadeli i skutecznie
zdławił bunt lokalnej społeczności przeciwko Porcie Ottomańskiej. Wkrótce - był to rok 1850 - zmarł na
cholerę i został w Aleppo pochowany. Jego ciało wróciło do kraju w 1927 roku.
|
Warto nawiedzić czyściutką, zamożną i zadbaną dzielnicę ormiańską. Stanowi ona kontrast z zatłoczonym
arabskim sercem miasta. Skupia się ona na północ od cytadeli, wokół kilku kościołów.
Atrakcją nie byle jaką są ruiny bazyliki pod wezwaniem św. Szymona Słupnika (390-459), niegdyś jednego
z większych sanktuariów wczesnego chrześcijaństwa. Arabowie zwą to miejsce Qalat
Saman. Centrum rzeczywiście
potężnego centrum pielgrzymkowego sprzed 1500 lat stanowią resztki bazyliki, gdzie na skrzyżowaniu naw,
pod nieistniejącą już kopułą dostrzec można pozostałości niegdyś ponoć 15 metrowego słupa, na którym
świętobliwy pustelnik (zmarł w 459 r.) spędzić miał 30 lat!
W okolicach znajdują się ruiny innych bizantyjskich bazylik oraz swoistego zaplecza logistycznego pielgrzymek
ściąganych tutaj sławą świętego. Kilka kilometrów od Qalat Saman znajdujemy ślady domów noclegowych,
gospód, stajni i mniejszych klasztorów. Blisko już tureckiej granicy, w Ain
Dara, natkniemy się nawet
na ruiny hetyckiej cytadeli i świątyni. Imperium Hetytów, którego centrum znajdowało się na wschód od
współczesnej Ankary, w końcu II tysiąclecia p.n.e. rywalizowało o hegemonię nad Bliskim Wschodem z Egiptem
Ramessydów. Dziwaczne monumentalne rzeźby z czarnego granitu niosą w sobie jakieś dostojeństwo i rąbek
tajemnicy...
Wybrzeża, czyli to co można sobie darować...
Niestety, muszę odradzić kąpiele na tzw. syryjskiej Riwierze. Plaże są brudne, zalegają na nich tony
śmieci, a i zapach morza nie zachęca do zanurzenia naszego ciała... No, może z wyjątkiem czarnej powulkanicznej
plaży w Rais el Bassit, położonej kilka kilometrów od granicy z Turcją. Kilkaset metrów wybrzeża także
było oczyszczonych koło hotelu "Meridien" ( za ok. 150-200 $ na głowę), na północ od
Lattakii.
Okno na świat Syrii, wspomniane portowe miasto Lattakia nie wyróżnia się niczym specjalnym. Obok są ruiny
liczącego prawie 500 lat Ugarytu. Przyjemniejszą atmosferę posiada Tartus, z którego łatwo przedostać
się do libańskiego Tripoli. Nie spodziewajmy się jednak i tutaj nadzwyczajnych rzeczy bądź większej niż
gdzie indziej czystości. Przyjemna jest lokalna maleńka staróweczka. Ot co...
Uwagi praktyczne
W określonej sytuacji zapewne byłoby cynizmem i tragikomedią wysyłać tam wędrowców. Wszystko jednak ma
swój początek i koniec. Wojna domowa też trwać wiecznie nie będzie, choć rany po niej goić będą się jeszcze
dłużej. Jest w tej części tekstu wyrażona nadzieja, że ów kierunek się znów otworzy dla wędrowców z plecakami
i gotowymi akcji aparatami fotograficznymi. Swego czasu ciekawą ofertę posiadał węgierski Malev - bilet
powrotny nie przekraczał 1400-1500 złotych. Tak się złożyło, iż narodowy przewoźnik naszych bratanków
zbankrutował i rejsy, choć teraz w większości pozawieszane stały się udziałem innych
Syria należała do tanich państw. Noclegi były w naszych możliwościach, faktycznie na każdą kieszeń. Porządną
dwójkę z klimatyzacją i łazienką można znalazłem już od 25 $ za noc. Wieloosobowe dormitoria są tańsze.
Ba, znajdowały i dwójki, ale bez łazienek i klimatyzacji za kilka dolarów od głowy. Pomijam w ogóle hotele
klasy tej co wspomniany "Meridian".
Żywność była tania, podejrzewam, że częściowo choć subsydiowana. Jadłodajnie i restauracje leżały w naszych
możliwościach - za pożywny posiłek z przystawkami (polecam ich marynaty!). Jako że to kraj muzułmański
nie znajdziemy w jadłospisie wieprzowiny, ale to nie tragedia. Nie problem ją zakupić - jeśli tak bardzo
tego pragniemy, w chrześcijańskich enklawach sąsiedniego Libanu.
Dosyć ekskluzywną restauracją Damaszku był "Pałac Omajadów", niedaleko meczetu, gdzie szwedzki stół kosztuje
12-14 $ od osoby. Podczas posiłku mieliśmy zaserwowaną muzykę na żywo, śpiewy i taniec derwisza.
Transport publiczny był tani. Nawet ceny taksówek nie należały do wygórowanych. Tutaj jednak mogą zajść
zmiany …i to zapewne na niekorzyść. Bilety wstępu wahały się w granicach, przeliczając lokalne
środki na amerykańskie "ziele", od 2 do 5 $. Walutą jest lokalny funt, jego kurs wynosił 1$=32-34
SLP.
|