Rozmowa z Wojciechem Lisem, Prezesem Towarzystwa Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni
TK: Jak doszło do metamorfozy zakładu kolejowego w atrakcję turystyczną?
Powiedziałbym, że nie jest to metamorfoza, lecz symbioza. Parowozownia żyje bo jest atrakcją, ta atrakcja rozwija się, wręcz kwitnie, bo jest jedyną czynną parowozownią! Parowozownia jest nadal zakładem kolejowym i nie ma formalnego statusu muzeum. Fakt, że stała się atrakcją turystyczną znaną także na antypodach, zawdzięcza właśnie temu, iż jest to normalny zakład pracy, gdzie każdego dnia maszyniści przychodzą wykonywać jakże ciężką pracę: swoja codzienna prace, którą zarabiają na chleb - prowadza planowe, rozkładowe pociągi osobowe, tak jak 102 lata, temu kiedy powstała nasza parowozownia. Musimy sobie uzmysłowić fakt, iż turyści przyjeżdżają tu właśnie po to, żeby zobaczyć parowóz w ruchu planowym! Kupują zwykły bilet najazd pociągiem w kasie PKP i jadą… jadą tak jak 100 lat temu! W całej Europie jest to możliwe tylko tu, w Wolsztynie. Bądźmy świadomi tego, że odwiedzają nas turyści z całego świata, z Japonii, USA, Australii. Oni przyjeżdżają do Wolsztyna, do Wielkopolski, do Polski! Wolsztyńskie parowozy mogą być i są dla wielu ludzi wizytówką nie tylko naszego miasta lecz całego województwa i kraju. Miłośnik starych kolei z np. z Australii nie pojedzie "za parowozami" na wczasy do Włoch czy Hiszpanii – on przyjedzie do Polski!
TK: Ile maszyn i jakie typy pozostałych eksponatów liczy Wasza kolekcja? Ile z lokomotyw jest faktycznie na chodzie?
W Wolsztynie znajduje się ponad 30 parowozów kilkunastu różnych serii. Część z nich jest nadal sprawna. Liczba sprawnych maszyn, tzn. takich, które mogą być rozpalone i wyjechać w trasę, zmienia się w czasie, gdyż każdy parowóz ma ściśle określony termin rewizji kotła - bez względu na liczbę przejechanych kilometrów raz na 6 lat musi być poddany naprawie głównej, a co 2 lata naprawie rewizyjnej. Może być tak, że w jednym miesiącu jeden parowóz utraci ważność rewizji - minie termin, a dwa inne wrócą z naprawy. W chwili obecnej, tzn. w sierpniu 2009 sprawnych jest 5 maszyn.
TK: Co takiego posiadacie w Wolsztynie, czego nie ma w innych miejscach Polski , a może i Europy?
Z i do Wolsztyna parowozy jeżdżą każdego dnia, i to nie na zamówienie bogatych turystów, lecz jeżdżą tu nadal rozkładowe pociągi osobowe. W odróżnieniu od innych miejsc w Polsce czy Europie, gdzie można zobaczyć dużo parowozów, ładnie nawet odmalowanych i lśniących, "Wolsztyn posiada ruch planowy" - turyści przyjeżdżają tu nie po to, żeby zobaczyć zimny parowóz, lecz taki, który nadal jeździ, bucha parą i ciągnie pociąg!
TK: Jacy oni są, ci turyści-pasjonaci zorientowani na kolej i lokomotywy? Jaki wśród nich jest odsetek Polaków, a jako obcokrajowców?
Pierwsi turyści, którzy dostrzegli "ewenement Wolsztyna" to obcokrajowcy z Zachodniej Europy, gdzie parowozy dawno juz zniknęły z kolejowych szlaków. Zaczęli oni przyjeżdżać do Wolsztyna zaraz po szerokim otwarciu naszych granic w 1990 roku. Z początku obcokrajowców było u nas znacznie więcej niż krajowych turystów. W chwili obecnej można powiedzieć, że odsetek polskich turystów przewyższa juz liczbę obcokrajowców.
TK: Czy w parowozowni turyści-hobbyści mogą sobie także podłubać we wnętrzu lokomotywy, ubrudzić ręce smarem? Wiadomo, ze jest i taka grupa, czy macie dla nich propozycje?
Turysta może u nas wejść dosłownie wszędzie - nie rzadko ubrudzi się tu węglem czy smarem. To nie jest wszak muzeum, gdzie dostaniemy filcowe bambosze. Znam i takich, mogę wymienić z nazwiska, którzy pobrudzili sobie spodnie i koszule i do dziś przechowują je w worku na garnitur, a ich żonom nie wolno tego wyprać! Raz do roku ubierają taką zabrudzoną koszulę i spodnie i oglądają swoje zdjęcia i filmy z Wolsztyna …
TK: Czy może Pan powiedzieć coś o najbardziej oryginalnych wydarzeniach, lub anegdotach, związanych z waszymi gośćmi?
Napisałem kiedyś na stronie internetowej ze w Wolsztynie pada śnieg i parowozy są białe - wiadomość wysłałem na stronę internetową około godziny 23-ciej. Następnego dnia po południu spotkałem w parowozowni grupę Holendrów (!), którzy przeczytali te wiadomość i "na telefon” zmontowali grupę miłośników, aby przyjechać do Wolsztyna i zrobić zdjęcia "białych"=ośnieżonych parowozów.
TK. Zatem codziennie miedzy Poznaniem a Wolsztynem kursuje pociąg, ciągnięty przez lokomotywę parową. Czy naprawdę to jedyna regularna (nie turystyczna) linia normalnotorowa w Europie? Czy amatorzy lokomotyw faktycznie przyjeżdżają tym pociągiem do Wolsztyna?
Tak! Jesteśmy jedyni! Tylko w Wolsztynie można odbyć taką "podróż w czasie". Codziennie można tu spotkać nowych turystów – amatorów. Jedni przyjeżdżają tym właśnie pociągiem z Poznania, inni samochodami, a następnie "gonią" pociąg na trasie Wolsztyn - Poznań - Wolsztyn i fotografują go.
TK: Kto prowadzi ten pociąg? Czy za tę pracę w warunkach specjalnych dostaje jakiś dodatek?
Pociąg prowadzą wolsztyńscy maszyniści. Faktycznie otrzymują za to dodatek, ale nie potrafię powiedzieć ile on dokładnie wynosi.
TK: Grupa turystów może wynająć sobie u Was ... pociąg. Czy jest on wtedy cały "retro"? Na jakich trasach może kursować?
Poprzez działającą w Warszawie Fundację Era Parowozów można wynająć cały pociąg w Wolsztynie i/lub... w całym kraju. Zostanie on podesłany w dowolne miejsce. Pociąg można zestawić z dowolnego parowozu i wagonów, np. wagonów z lat 20-tych ubiegłego wieku lub młodszych.
TK: Czy są w ogóle takie możliwości, by turysta wsiadł do lokomotywy i uczestniczył jako pomocnik w jeździe?
Turysta może jechać w kabinie lokomotywy i przyglądać się pracy maszynisty. Czasami pozwalają mu oni nawet poprowadzić pociąg i wrzucać węgiel do paleniska.
TK: Wasza największa doroczna impreza jest w maju. Co się wtedy dzieje w Wolsztynie w parowozowni i wokół niej?
Wśród imprez organizowanych przez PKP Cargo, właściciela wolsztyńskiej Parowozowni, największą imprezą przyciągającą do Wolsztyna wiele tysięcy miłośników parowozów z całego świata jest niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju "Parada Parowozów". Tego dnia uruchamiane są dodatkowe pociągi specjalne z Poznania i Wrocławia, którymi licznie przybywają do Wolsztyna miłośnicy parowozów. Od kilku już lat przyjeżdżają również pociągi specjalne z Berlina i Cottbus, a ostatnio także z Drezna, prowadzone przez niemieckie parowozy, a w nich i razem z nimi tysiące miłośników starych lokomotyw zza Odry.
Inaczej niż każdego, dnia kiedy to parowozy wykonują swą ciężką pracę prowadząc pociągi osobowe, podczas parady lokomotywy prezentują się niczym modelki na pokazie mody. Odmalowane na biało-czerwono koła i korbowody, wypolerowane oliwą maszyny sprawiają, iż niejeden "stracił już dla nich głowę". Wszystkie gromadzą się na stacji a następnie, jak na wybiegu, prezentują się pojedynczo, parami, a później wszystkie razem. Kiedy kilka takich parowozów przejedzie obok buchając parą i gwiżdżąc ile sił, na ciele obserwatorów pojawia się "gęsia skórka" a pod nogami czuć, jak trzęsie się ziemia.
Przed paradą i po niej organizowane są przejazdy pociągami specjalnymi na pobliskich trasach, z wagonami z lat 20-tych i 30-tych ubiegłego wieku. Stare drewniane ławki oraz przedziały otwierane bezpośrednio od strony peronu przypominają jednym lata młodości, innym natomiast znane są już tylko z ekranizacji filmowych.
Z roku na rok Parada Parowozów przyciąga do Wolsztyna coraz więcej miłośników tych lokomotyw. Coraz bogatsza staje się również oferta programowa. Tak oto w roku 2006 na torach oprócz parowozów pojawiły się stare drezyny kolejowe. Poczynając od prostych pojazdów, napędzanych siłą ludzkich rąk, a kończąc na specjalnie przystosowanym do poruszania się po torach samochodzie marki „Warszawa”.
Podczas Parady Parowozów organizowane są również liczne wystawy fotograficzne i malarskie. Kupić tu można zawsze najróżniejsze pamiątki i gadżety, związane z koleją.
TK: Jak Parowozownia współpracuje z regionalnymi organizatorami turystyki. Innymi słowy, czy Wolsztyn coś z tego ma, ze macie tylu gości?
Ma, i to dużo. Rozgłos w kraju i za granicą i turystów, których z roku na rok jest coraz więcej - i coraz więcej z nich nocuje w Wolsztynie, żywi się tutaj, kupuje pamiątki, zostawiając tym samym pieniądze.
Podczas Parady Parowozów biuro prasowe PKP oblicza tzw. ekwiwalent reklamowy - sumuje wartość wszystkich wiadomości prasowych, radiowych i telewizyjnych, w których mówiono o Parowozowni w Wolsztynie - w roku 2007 było to 500.000 zł co stanowiło dwa roczne budżety Gminy Wolsztyn na promocję! My nie moglibyśmy na to wydać tak dużych kwot - i nie musimy ich wydawać, bo na Paradę Parowozów dziennikarze przyjeżdżają już sami - (choć co roku ich także zapraszamy).
TK: Jak dba się o to, by zintegrować Parowozownie w programy wycieczek po Polsce i Wielkopolsce i większe projekty turystyczne?
Pracuje nad tym WOT - Wielkopolska Organizacja Turystyczna - razem z Urzędem Miejskim w Wolsztynie. Wspólnie promujemy to miejsce i zachęcamy do odwiedzenia Wolsztyna. Dzięki tym działaniom turystyka kolejowa, w tym nasza Parowozownia, została wpisana do strategii rozwoju turystyki Województwa Wielkopolskiego.
TK: Jest Pan znany w Wolsztynie i nie tylko jako specjalista i wielki pasjonat. Nawet Pański telefon odzywa się odgłosem ruszającego parowozu. Jak się zaczęła Pana przygoda z tymi "królowymi szyn"?
Moja przygoda z parowozami zaczęła się w 1991 roku, kiedy to zdawałem maturę i przypadkowo spotkałem na poczcie kilku Niemców, którzy chcieli tam kupić kartkę i znaczek pocztowy. Pani w okienku miała spore trudności, aby zrozumieć, o co im chodzi. Pomogłem owym turystom, a następnie zrobiliśmy sobie zdjęcie na tle przejazdu kolejowego. Okazało się bowiem, że turyści przyjechali do Wolsztyna za sprawą tutejszych parowozów. Po kilku tygodniach dostałem od nich list z prośbą o wykonanie kilku zdjęć parowozów i przesłania ich do Niemiec. Kiedy odebrałem wywołany film i odbitki stwierdziłem, że zdjęcia parowozów, które sam wykonałem, podobają mi się, a i same parowozy „mają coś w sobie”. Tak oto połknąłem tego bakcyla… Zdjęcia „pstrykam” do dziś. Obecnie mam ponad 30.000 zdjęć wolsztyńskich parowozów. Część z nich prezentuję na stronie internetowej, która powstała w 1997 roku. W owych czasach miałem skrzynkę email i stronę www o pojemności ... 512kB! Przy takiej objętości mogłem zamieścić na stronie zaledwie kilka zdjęć i krótkie informacje o rozkładzie jazdy. We wrześniu 2000 roku wykupiłem domenę www.parowozy.com.pl i zmieniłem serwer. Obecnie strona ma ponad 1,3GB. Znajdziecie tu nie tylko zdjęcia (ponad 4000), ale i krótkie filmy oraz nagrania odgłosów parowozów. Stali czytelnicy z pewnością zaglądają jednak także do działu „Wiadomości”. Staram się tam na bieżąco pisać o wszelkich wydarzeniach w Parowozowni. Sam mieszkam blisko niej, dlatego mogę każdego dnia obserwować nasze parowozy i pisać o nich w Internecie. Moja strona jest nieoficjalną stroną internetową wolsztyńskiej parowozowni, a jej oglądalność wzrasta z roku na rok. Od 15 października 1998 roku stronę odwiedziło ponad 1.660.000 miłośników parowozów z ponad 100 państw całego świata.
TK: Czy młodych ludzi na miejscu daje się "zarażać" taką pasją? Czy coś się w tym kierunku robi, czy macie nadzieje na nowe pokolenie pasjonatów parowozów i parowozowni, Waszego regionalnego skarbu?
Nie tylko w Wolsztynie, lecz w całym kraju niemało jest pasjonatów, których sercom nasza Parowozownia jest bliska. Co ważne nie ograniczają się oni tylko do robienia zdjęć parowozów, lecz w miarę swych możliwości aktywnie wspierają Parowozownię i dbają o znajdujące się tu unikaty. Powstałe w 2007 roku, w roku, w którym obchodzono 100-lecie zakładu, Towarzystwo Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni zrzesza jej miłośników z całej Polski, a nawet z poza jej granic. "Przyjaciele Parowozowni" odnowili m.in. pomost z tarczą ostrzegawczą w Wolsztynie, koszą trawę i krzaki na nieczynnej linii do Nowej Soli, zorganizowali kursy dwóch pociągów specjalnych, które cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem. To za sprawą TPWP na szlak wróciły wagony w dawnym, historycznym zielonooliwkowym malowaniu. Niejednokrotnie pomagali w oni parowozowni jako przewodnicy. Przykładów ich aktywności można by podać znacznie więcej – zainteresowanych zapraszam na stronę Towarzystwa: www.tpwp.pl
TK: Dziękuję za rozmowę i do spotkania na szynach !
|