Główna :  Dla autorów :  Archiwum :  Publikacje :  turystykakulturowa.ORG

 

Data wydania 1 marca 2013, redaktor prowadzący numeru: Magdalena Banaszkiewicz

Numer 3/2013 (marzec 2013)

 

WYWIAD

 

Rozmowa z Wiolettą Nikol-Zarabską
- pilotem wycieczek

Turystyka Kulturowa: Jelenia Góra często określana jest "perłą Karkonoszy" a cały obszar w powszechnej opinii mógłby stanowić świetną bazę wypadową dla turystyki górskiej. Czy jednak region jeleniogórski, (rozumiany łącznie jako powiat grodzki i ziemski) jest według Pani i w opinii Pani klientów atrakcyjny turystycznie?
Wioletta Nikol-Zarabska: Region jeleniogórski jest bardzo atrakcyjny. Ja zajmuję się przede wszystkim wycieczkami niemieckimi i tzw. turystyką sentymentalną. Pod tym względem potencjał regionu jest ogromny. Jeżeli chodzi o program wycieczek dla grup niemieckich, to wygląda on nieco inaczej niż dla polskich. Goście z Niemiec praktycznie sami wcześniej wybierają, co chcą zobaczyć i wiąże się to prawie wyłącznie z historią przedwojenną. Natomiast oferta dla grup polskich jest zróżnicowana, oni chcą widzieć rozmaite typy atrakcji, w tym nowinki także w branży turystycznej.

TK. Jakie walory regionu tworzą w głównej mierze tę jego subiektywną (widzianą oczami turysty) atrakcyjność turystyczną?
W.N-Z
: Elementy świadczące o potencjale turystycznym to dla grup polskich turystów, obok samych Karkonoszy m.in. duże i nowe obiekty hotelarskie np. hotel Gołębiewski. Natomiast dla Niemca nie stanowi on żadnego punktu godnego uwagi (może dlatego, że typowy turysta niemiecki u siebie w Alpach i w innych krajach widział już dużo więcej niż polski i nie zachwyca się rzeczami oczywistymi).

TK.Wynika z tego, że infrastruktura ma duży wpływ na atrakcyjność, w zależności od rodzaju turysty i jego wymagań. Wcześniej wspomniała Pani, że potencjał tego regionu jest duży: czy w takim razie jest on w pełni wykorzystywany ?
W.N-Z: Otóż właśnie nie jest on wykorzystywany w pełni. Brak nam tego wyjścia pod oczekiwania turystów m.in. za mało jest stoków zjazdowych dla narciarzy i dlatego turysta woli wydać swoje pieniądze w Czechach. Za mało także obiektów innego rodzaju wykorzystuje się jako atrakcje dla turystów. Przykładowo zapora w Pilchowicach w okresie niemieckim (przed 1945 rokiem) była wielką atrakcją turystyczną z noclegami, łódeczkami itp. I choć dziś także można tam wynająć łódkę, to mało kto o tym wie. Zdecydowanie szwankuje reklama.

TK."Potencjał nie jest wykorzystywany w pełni…" co zatem według Pani jako osoby współtworzącej ofertę turystyczną i działającą w tej branży należałoby zmienić?
W.N-Z: Moim zdaniem najważniejsza jest promocja regionu i to na szeroką skalę. Przecież region jeleniogórski mógłby być idealną destynacją wyjazdów turystycznych w różnych okresach roku. Nie można ograniczać się do gór i śniegu. Należałoby miedzy innymi reklamować ten obszar w całej Polsce i w państwach ościennych jako dolinę pałaców i ogrodów i tym zatrzymać naszych krajowych turystów, żeby nie jechali na czeską stronę, gdzie aktualnie baza hotelarsko - gastronomiczna jest dużo bardziej urozmaicona niż u nas, także cenowo. Turysta idzie tam , bo ceny są niższe i - jeśli chce oszczędzić - zapłaci mniej niż w Polsce. Moim zdaniem wato może nieco zejść z cenami, a następnie to rozreklamować, a turyści sam przyjdą.

TK. Wszystkie te działania z pewnością przyczyniłyby się do rozwoju regionu pod względem turystyki kulturowej. Jednak bardzo ważna jest też sfera działań władz lokalnych. Czy uważa Pani, że działania starostwa i innych podmiotów samorządowych sprzyjają rozwojowi turystyki kulturowej w regionie?
W.N-Z: Dokładnie nie znam działań starostwa, ale przecież także w każdej gminie jest komórka do spraw promocji i reklamy. Pytanie tylko, czy władze mają i przeznaczają wystarczająco dużo pieniędzy na tę promocję. Działając w pojedynkę niczego przy tym nie osiągną. Konieczne jest, by pracowały wspólnie, w ramach powiatu, promując wspólne produkty. Do tego by korzystały z udanych doświadczeń innych, wtedy mogą wypracować i wdrożyć wspólną strategię promocyjną.

TK. Mówi Pani o strategii promocyjnej regionu, jak zatem ocenia Pani aktualną ofertę turystyczną?
W.N-Z: Jest ona dość bogata, ale cały czas zbyt mało znana szerszej publiczności. Nie uczy się np. nawet w miejscowych szkołach o zabytkach regionu i atrakcjach turystycznych. W efekcie często turysta, który czyta przewodniki wie o regionie więcej niż mieszkający tutaj. Oferta turystyczna powinna oczywiście być odpowiednio dobrana do grupy docelowej i z reguły tak jest: przecież emeryci zainteresowani są czymś innym niż młodzież. Należy to zatem odpowiednio dopasować. Oferta turystyczna jest bogata w zabytki, czyli odpowiednia na przykład dla starszych Niemców z ich spojrzeniem historycznym i nieco sentymentalnym, ale już dla młodzieży (i niemieckiej, i czeskiej i polskiej) oferuje stanowczo za mało interesujących rzeczy. Więcej powinno być w ofercie propozycji rozrywki oraz sportów (także ekstremalnych), które uzupełniałyby zwiedzanie.

TK. Co przede wszystkim powinno się zobaczyć w powiecie jeleniogórskim? A co aktualnie cieszy się największym zainteresowaniem turystów?
W.N-Z: Odpowiem na to patrząc od strony Niemców, moich najczęstszych klientów. Oglądana jest jeleniogórska starówka z Bramą Wojanowską kościołami, potem Cieplice z pałacem Schaffgotschów, parkiem i muszlą koncertową oraz kościołem ewangelickim, Karpacz z kościołkiem Wang, wjazd na Śnieżkę, Szklarska Poręba z jej hutą szkła, następnie Piechowice i tamtejsza huta szkła, Jagniątków z domem Gerharda Hauptmanna, Łomnica i "Schloss Lomnitz", z obowiązkową kawą i ciastem. To tak w wielkim skrócie kilka atrakcji. Oczywiście podejmuje się stąd wycieczki także do Wrocławia i do zamku Książ.

TK. Atrakcyjność generuje ruch turystyczny. Jak zatem ocenia Pani jego wielkość na obszarze powiatu? Czy jest on proporcjonalny do potencjału regionu?
W.N-Z: Powiem krótko- ruch turystyczny na terenie powiatu mógłby być większy, potencjał jest, ale ceny są zbyt wysokie i brak solidnej, zorganizowanej z głową reklamy!

TK. Rzeczywiście, to istotne czynniki. Ale ważnym elementem jest też baza infrastrukturalna. Czy obecny stan infrastruktury turystycznej odpowiada wymogom turystów?
W.N-Z: Infrastruktura jest z toku na rok coraz lepsza i myślę, że odpowiada dużej grupie naszych gości, ale nie wszystkim. Na przykład nie do końca ludziom młodym o czym już wspomniałam. Mało jest miejsc oferujących rozrywkę rodzinną dla rodzin z dziećmi, w tym kontekście największym mankamentem jest brak dawno planowanego Aquaparku w Cieplicach, którego jakoś wciąż nie mogą wybudować. Potencjał pod względem wód geotermalnych jest ogromny, można byłoby tu zbudować drugi Uniejów, który tak reklamują w telewizji, ale wszystko stoi.

TK. Cały czas rozmawiając o promocji skupiłyśmy się na szczegółach- konkretnych elementach. Chciałabym, aby podsumowała Pani- jak ocenia w ogólności promocję regionu?
W.N-Z: Jest moim zdaniem zbyt słaba. Na przykład liczne regiony uboższe w walory promują się nawet w telewizji publicznej - my nie. Jedynie organizacja imprez jest na naprawdę dobrym poziomie, ale wciąż jest ich stanowczo za mało. Jelenia Góra tworzy obraz takiej trochę prowincji, która w niektórych momentach próbuje o sobie przypomnieć, ale to wciąż za mało. Turyści sami tu nie przyjadą, należy ich zachęcić i więcej łożyć na promocję, a to z pewnością, choć nie natychmiast, zwróci się.

TK. Turystyka kulturowa to także turystyka etniczna i regionalizm- czy spotkała się Pani na terenie powiatu z regionalną kuchnią, muzyką etc.? Czy można byłoby - i w jakim aspekcie Pani zdaniem - wyróżnić go spośród pozostałych regionów?
W.N-Z.: Właściwie nie wiem czy można tu mówić o kuchni regionalnej takiej jak w Zakopanem, ponieważ na te ziemie przesiedliło po wojnie wielu repatriantów ze wschodu i te kuchnie z różnych regionów wymieszały się tutaj, przybierając i łącząc wiele naleciałości regionalnych. Jeżeli chodzi o zespoły folklorystyczne, to również nie ma bardzo znanych. Jest kilka np. Jeleniogórzanie itp. Ale nie są szczególnie popularne. To też może pole do promocji.

TK. Nasza rozmowa utwierdziła mnie w przekonaniu, wynikającym z przeprowadzonego badania, że region ma duży potencjał w zakresie jeśli mowa o turystyce kulturowej. Patrząc na inny region charakterystyczny ze względu na podobne ukształtowanie terenu, a także przeglądając fora internetowe zastanawiam się czy Pani zdaniem Jelenia Góra mogłaby pretendować do miana "karkonoskiego Zakopanego" ?
W.N-Z: Moim zdaniem tak,, ale reklama musiałaby być lepsza. No i przydałby się jeszcze jakiś namacalny produkt regionalny, którego aktualnie nie mamy. Do ostatniej wojny w Staniszowie był na przykład produkowany likier ziołowy Echt Stonsdorfer i był to prawdziwy markowy produkt regionalny, ale niemieccy właściciele gorzelni po wojnie znaleźli się w Niemczech i na nowo uruchomili tam jego produkcję a u nas oczywiście nikt nie zadbał o jej kontynuację. Stracona szansa. Natomiast te "oscypki", które w Karpaczu i Szklarskiej Porębie sprzedają, to jak powszechnie wiadomo jedynie imitacja oryginału z Zakopanego. Coś z tym trzeba zrobić…

TK. Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Rozmawiała: Agnieszka Lisowska
 

 

Nasi Partnerzy

 

Copyright ©  Turystyka Kulturowa 2008-2024


Ta strona internetowa używa pliki cookies w celu dostosowania serwisu do potrzeb użytkowników i w celach statystycznych. W przeglądarce internetowej można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany tych ustawień oznacza akceptację dla cookies stosowanych przez nasz serwis.
Zamknij