Rozmowa z Jarosławem Jurkiewiczem
zastępcą dyrektora Muzeum w Koszalinie
Turystyka Kulturowa: Koszalin położony jest pomiędzy Szczecinem a Trójmiastem. Czy zauważają Państwo,
aby te ośrodki odciągały uwagę turystów kulturowych przyjeżdżających nad Morze Bałtyckie?
Jarosław Jurkiewicz: Koszalin może być ośrodkiem atrakcyjnym kulturowo choćby przez liczbę
instytucji kultury i funkcjonujących w mieście i organizowanych tutaj imprez. Są to projekty cykliczne
i jednorazowe np. festiwal filmowy "Młodzi i film", festiwal "Integracja Ty i Ja", który pokazuje twórczość
osób niepełnosprawnych oraz twórczość, której tematyka jest sytuacja osób niepełnosprawnych . To także
festiwal organowy w wieloletnią tradycją, który odbywa się w lecie. W mieście są organizowane także Koszalińskie
Konfrontacje Młodych "m-teatr" i lżejsze gatunki jak Kabareton. Do tych atrakcji z pewnością można zaliczyć
wszystkie nasze wystawy muzealne. Co roku, szczególnie w okresie letnim , gdy jest tutaj dużo wypoczywających
turystów, staramy się ją uatrakcyjnić i wzbogacić.
TK. Wiem, że w Koszalinie realizuje się program rozwoju turystyki na lata 2013-2016. Czy mógłby
Pan powiedzieć, jakie miejsce w tej strategii zajmuje turystyka kulturowa? Czy zgadza się Pan z oceną
atrakcji kulturowych tego programu?
JJ: Oczywiście musimy pochylić się i zastanowić nad oceną opartą na badaniach. Ale jest to również kwestia
subiektywnej opinii - jak postrzegają nas turyści i czy jesteśmy dla nich atrakcyjni. Sama turystyka
kulturowa jest rozwijana i - choć jest to uzależnione od możliwości finansowych - to plany są dość szerokie
i bogate. Koszalin to duże miasto, ale jednak przegrywa w lecie z wypoczynkiem nad morzem. Z pewnością
musimy uatrakcyjniać ofertę, stwarzać dodatkowe propozycje, które będą przyciągać ludzi z zewnątrz wypoczywających
w lecie.
TK. W programie zaznaczono, że Noc Muzeów odbywa się tylko raz w roku w maju, a przecież z punktu
widzenia turystów letnich mogła to by być ciekawa propozycja także w wakacje. Czy nocne zwiedzanie muzeum
w Koszalinie powinno być uwzględnione w ofercie letniej?
JJ: Sama Noc Muzeów to coroczna impreza organizowana w okolicach międzynarodowego dnia muzeów. Odbywa
się w maju i jest jednodniowym wieczornym wydarzeniem. Zbyt częste powielanie tego pomysłu nie jest chyba
wskazane. Choć ludziom bardzo się on podoba. Jakąś magię ma w sobie oczekiwanie w kolejce, by wieczorem
móc wejść do muzeum. Z moich obserwacji tej imprezy wynika, że wielu ludzi w ogromnym pośpiechu przechodzi
przez sale wystawowe i uznaje potem, że na tyle poznali muzeum, że przez najbliższy rok nie muszą nas
odwiedzać. To nie może być więc jedyna forma popularyzacji działalności muzeum. Wiosenną propozycją jest
Dzień Wolnej Sztuki, gdy zupełnie za darmo można zwiedzać muzeum, a przy tym wolontariusze skupiają uwagę
zwiedzających na szczególnie ciekawych obiektach muzealnych. Ciekawą inicjatywą są Dni Dziedzictwa, których
ideą jest promocja walorów historycznych poszczególnych regionów Trwają w one okolicach przełomu września
i października. Wtedy konserwatorzy zabytków, archiwa i muzea wspólnie promują wiedzę i poszanowanie
przeszłości. Zawsze mają jakiś temat wiodący. Na przykład w minionym roku ten cykl był połączony z próbą
odświeżenia kuchni pomorskiej.
TK. A czy naprawdę istnieje tutaj kuchnia regionalna? Co można polecić turystom, którzy chcieliby
skosztować coś prawdziwie "tutejszego"?
JJ. Jest z tym pewien kłopot. Pomorze Środkowe bardzo się zmieniło po wojnie i jego dawne tradycje zostały
tylko na kartkach książek, a autochtoniczna kultura pomorska praktycznie przestała istnieć. W to miejsce
osiedlili się ludzie, którzy przywieźli tu własne zwyczaje. W dodatku przez wiele lat - pewnie z obawy
przed obcym sąsiadem - raczej się ich nie ujawniało poza domem. Zaczęło się to powoli zmieniać w ostatnim
czasie: grupy potomków dawnych osadników z różnych stron kraju zaczynają teraz pokazywać swoje tradycje.
W naszej części Pomorza istnieje prawdziwa mozaika kultur i tradycji - są tu zwyczaje z kresów i ukraińskie,
a nawet … poznańskie. W regionie są teraz organizowane imprezy, które promują tradycje regionalnej
kuchni. Takie inicjatywy podejmuje też restauracja, która działa na posesji naszego muzeum. W propagowanie
tradycyjnej, regionalnej kuchni włączyło się również muzeum słupskie, które jesienią organizuje ciekawą
imprezę przypominającą tradycję hodowania gęsi na Pomorzu i przyrządzania potraw z gęsiny.
Problem z tradycyjnymi potrawami to zresztą nie tylko problem Pomorza. Podczas wycieczki w Bieszczady
zauważyłem, że zamówienie dań regionalnych w tamtejszych restauracjach też nie jest najprostsze. Popularne
są kebaby i pizza, na szczęście wszędzie można też zamówić pierogi.
TK. Niedaleko Koszalina znajduje się szereg nadmorskich miejscowości, które głównie latem przyciągają
turystów zainteresowanych tradycyjnym wypoczynkiem 3xS (sea, san, sun; przyp. Redakcja). W jaki sposób
Koszalin stara się ich przyciągnąć, aby skorzystali także z oferty kulturalnej miasta?
JJ. To prawdziwe wyzwanie stworzyć takie propozycje, które by nie tyle zniechęcą ludzi do wypoczynku
nad Bałtykiem, ale w jakiś sposób tych, którzy postanowili przyjechać w nasze okolice zachęcą do skorzystania
również z propozycji koszalińskich.
Na razie to jest kilkugodzinna turystyka i jest traktowana w lecie jako wyjście awaryjne przy złej pogodzie.
Sami obserwujemy, że gdy tylko pogarsza się pogoda to w muzeum mamy wysoką frekwencję. Dobre i to…
i wiem, że zupełnie tego nie zmienimy, ale na pewno trzeba się starać i tworzyć takie propozycje, żeby
ludzie chcieli do nas przyjechać niezależnie od pogody. W przypadku muzeum sposobem jest być może zmiana
godzin udostępniania wystaw. Możliwe, że kiedy ludzie odpoczną nad morzem to potem chętnie przyjadą do
Koszalina wieczorem i połączą wypoczynek w mieście z wieczornym zwiedzaniem muzeum.
TK. Co z tutejszych walorów kulturowych poleciłby Pan od siebie turyście kulturowemu?
JJ. Na pewno Muzeum i myślę, że to pierwsze miejsce od którego należy zacząć oglądanie miasta. Zwiedzenie
naszej wystawy historii Koszalina pozwala zapoznać się z przeszłością miasta od jego lokacji aż do czasów
współczesnych. Pozostałe ekspozycje, włącznie z wystawą archeologiczną, ukazują rozwój nie tylko Koszalina,
ale i Pomorza. Obowiązkowa jest też wizyta w katedrze. To cenny XIV-wieczny zabytek, którego bryła góruje
nad miastem niemal od początków Koszalina. Z kaplic które poprzednio funkcjonowały została nam tylko
jedna, znajdująca się przy teatrze kaplica św. Gertrudy. To bardzo cenny zabytek, który dopiero czeka
na pomysł na jego wyeksponowanie. Warto też podejść pod kościół zamkowy, przy którym prowadzone są teraz
prace archeologiczne. Świątynia należy teraz do parafii prawosławnej.
Historyczny "Domek Kata" to także miejsce godne polecenia. Jest on siedzibą Teatru Propozycji "Dialog".
Dobrym miejscem na wypoczynek jest dziewiętnastowieczny park miejski. To bardzo ciekawy, rozległy teren
zieleni w środku miasta, w którym znajduje się amfiteatr i nowy budynek filharmonii. Warto udać się też
na Górę Chełmską - słynne niegdyś miejsce pielgrzymkowe. Z tamtejszej wieży widokowej można podziwiać
panoramę Koszalina i okolic.
TK. Czy Koszalin posiada ofertę, która mogłaby zainteresować turystę kulturowego z zagranicy?
J.J. Odwiedzają nas turyści etniczni, tzw. sentymentalni. Jednak pokolenie Niemców, którzy przed wojną mieszkali
w Koszalinie jest coraz mniej liczne, coraz rzadziej więc odwiedzają oni Koszalin. Przyjeżdża także trochę
turystów ze wschodu, którzy mają polskie korzenie. Kilka lat temu, kiedy organizowane były w Koszalinie
Światowe Festiwale Chórów Polonijnych było ich trochę więcej. Być może to nasze muzeum będzie atrakcyjnym
magnesem dla zagranicznych turystów, gdyż na Zachodzie trwa właśnie moda na zwiedzanie muzeów. W lecie
zauważamy wzrost liczby cudzoziemców. Często są to rodziny, które odpoczywają w pobliżu albo zatrzymują
się tu przejazdem, jadąc do Trójmiasta. Koszalin nie obfituje w zabytki, ale jednak turystów powoli nam
przybywa. Ludzie szukają w dużym mieście miejsc, które można zwiedzić, ale z pewnością popularne są tez
centra handlowe.
TK: Na terenie powiatu znajdują się liczne szlaki turystyczne ( piesze, rowerowe) i wioski tematyczne
np. wioska indiańska czy szlak im. Józefa Chrząszczyńskiego Czy uważa Pan takie produkty turystyczne
za skuteczne sposoby przyciągania przyjezdnych?
JJ. Wioski tematyczne to ciekawy pomysł. Tę w Iwięcinie polecam ze względu na historyczne walory. Szczególnie
piękny jest kościół z bardzo dobrze utrzymanym malowidłem sufitowym przedstawiającym Sąd Ostateczny.
Tutejsza społeczność jest bardzo aktywna - robią festyny, odbywają się pokazy, wspólnie odnawiają swoją
zabytkową świątynię. W powiecie powstają szlaki i rowerowe i piesze, a nawet kajakowe. Sami koszalinianie
ruszają na wycieczki i nie chcą już spędzać biernie czasu. Nadleśnictwo Karnieszewice stara się uruchomić
szlak rowerowy, który będzie prowadził od Jamna przez Górę Chełmską w kierunku Polanowa. Inicjatywa jest
fajna, to dobry pomysł na wydłużenie okresu turystycznego i stworzenie dodatkowych propozycji. Te propozycje
na pewno będą dobrze przyjęte.
TK. Pozwolę sobie na pytanie prywatne. Jak długo jest pan związany z ofertą kulturalną Koszalina?
JJ. W Koszalinie mieszkam od 1991 roku i od tego momentu mam do czynienia z jego ofertą kulturalną.
TK. Czy uważa Pan, iż turystyka kulturowa jest coraz bardziej masowa? Czy jednak nadal jest to
obiektem zainteresowania dosyć wąskiego grona odwiedzających?
JJ. Myślę, że turystyka kulturowa jest coraz bardziej popularna. Może to moje subiektywne uczucie, ale
to zachłyśnięcie się nadmorskimi kurortami europejskimi w Hiszpanii i Grecji już powoli mija. Ludzie
szukają atrakcyjnych miejsc także w Polsce, bo uświadomili sobie, że niezbyt dobrze ją znali. Teraz chcą
jeździć po Polsce i poznawać ją. Turyści wykorzystują długie weekendy i urlopy na podróże po ojczyźnie.
TK. Odwołując się do doświadczenia zawodowego, czy zauważa Pan zmiany w formach promocji instytucji
kultury?
JJ. Placówki kulturalne reklamowane są coraz częściej przez banery czy reklamy w telewizji. Muzeum w
Koszalinie wykorzystuje także portale społecznościowe i w ten sposób nawiązujemy kontakt ze zwiedzającymi.
Istnieje także strona www muzeum. Samym funkcjonowaniem instytucji staramy się zabiegać o zwiedzających.
Ważne jest także informowanie o naszych aktywnościach w prasie i telewizji, chociaż natłok informacji
jest tak duży, że skuteczność tego może być nie największa.
TK: O których miejscach w powiecie koszalińskim można Pana zdaniem powiedzieć, że są zbyt często
pomijane przez turystów, którzy jadą na nadmorskie plaże? W jaki sposób należałoby je mocniej promować?
JJ. Pewnie są takie, o których i ja nie wiem, gdyż koncentruję się bardziej na mieście. Jestem jednak
pod wrażeniem kilkukilometrowej alei bukowej przy drodze prowadzącej w kierunku Polanowa. Na odcinku
kilku kilometrów, pod nadzorem kuratora, rosną piękne, kilkudziesięcioletnie buki, które tworzą piękną
koronę. Wydaje mi się, że zasługują na większą promocję. Na południu powiatu jest także miejscowość Żydowo
z elektrownią szczytowo-pompową. Z dużej wysokości rozpościera się tam przepiękny widok na jezioro i
wysepkę w dole. Na wyspie były z kolei prowadzone liczne badania archeologiczne. Widok jest rewelacyjny
i zasługuje na szerszy rozgłos. Większą uwagę można byłoby poświęcić także kościołom i pałacom w okolicach
Koszalina.
TK. Czy Koszalin jest miastem dla jednodniowej wycieczki kulturowej, czy też posiada na tyle bogaty
program, by móc zachęcić turystę do dłuższego, pełnego atrakcji kulturowych pobytu?
JJ. Oferta jest tylko trzeba ja odnaleźć. A tymczasem ludzie przyjeżdżają tu przede wszystkim nad morze
i robią co najwyżej wypady handlowe do największego miasta w okolicy. Niektórzy przy okazji starają się
poznać miasto i zwiedzić jego nieliczne zabytki. Sądzę jednak, że jeśli ktoś postawi sobie za cel poznać
to miasto, to będzie miał co robić - trzeba tylko chcieć. Co prawda w lecie nie gra nasz teatr, ale odbywają
się koncerty organowe i koncerty w amfiteatrze, można zwiedzać zabytki i odpocząć w ciekawym parku i
miejscach rekreacyjnych. Ta propozycja to raczej jednodniowa wycieczka. Kiedy kończy się lato, wtedy
wiele instytucji kultury rusza do pracy. Zaczyna się nowy sezon w teatrze i filharmonii, która jest dość
dużą atrakcją po otwarciu nowej siedziby. Funkcjonuje także szereg akcji w Centrum Kultury 105, a i my
także w muzeum staramy się powiększać naszą ofertę o czasowe wystawy. Trzeba więc śledzić propozycje
i wtedy na pewno można coś dla siebie wybrać.
TK: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Anna Lewańska
|