Główna :  Dla autorów :  Archiwum :  Publikacje :  turystykakulturowa.ORG

 

Data wydania 17 marca 2015, redaktor prowadzący numeru: Magdalena Banaszkiewicz

Numer 3/2015 (marzec 2015)

 

WYWIAD

 

Rozmowa z Lucyną Borczuch
przewodnikiem w zabytkowym kościele w Orawce, pracownikiem Małopolskiej Organizacji Turystycznej

Turystyka Kulturowa: Powiat nowotarski to wyjątkowy region administracyjny w skali kraju, ponieważ na jego obszarze stykają się różne regiony fizycznogeograficzne i kulturowe. Wyróżnić tutaj możemy m.in. Podhale, Orawę czy Spisz. Który z nich jest Pani najbliższy i dlaczego?
Lucyna Borczuch:
Tak, powiat nowotarski to również części Gorców i Pienin. To teren bardzo bogaty w zabytki i walory przyrodnicze. Najbliższa jest mi Orawa. Tu się urodziłam, wychowałam i pracuję, a robię to, co lubię: już dziesiąty rok dzielę się moją wiedzą o regionie z turystami.

TK: Orawa to wyjątkowy region. Czy może Pani pokrótce zarysować najważniejsze wydarzenia z jego historii, które wpłynęły na dzisiejszy charakter tego obszaru?
LB:
Najprościej zacząć od początku, czyli II połowy XVI wieku, kiedy to Thurzonowie z Zamku Orawskiego zaczęli kolonizować te ziemie osadnikami polskimi i wołoskimi w obrębie Królestwa Węgierskiego. Potem była to połowa XVII, kiedy powstaje parafia katolicka na protestanckiej własności. Wieki XVIII i XIX przyniosły rozwój płóciennictwa i względnego dobrobytu wielu rodzinom. Pod koniec XIX i na początku XX wieku doszło jednak do przeludnienia i braku perspektyw wyżywienia dla bardzo wieku mieszkańców, co poskutkowało masową emigracją. Pierwsza połowa XX wieku przyniosła ciągłe zmiany przynależności terytorialnej: do 1918 Orawa należała do Królestwa Węgierskiego, potem do 1920 – do Czechosłowacji, od 1920 do 1939 do II Rzeczypospolitej, w okres II wojny – do Słowacji i wreszcie po ostatniej wojnie: powrót do granic sprzed jej wybuchu, czyli do Polski. Wielokrotne zmiany polityczne miały ogromny wpływ na poziom życia mieszkańców, utrzymujących się w dużej mierze z pracy najemnej za południowymi granicami.

TK: Właśnie! Górna Orawa, na przestrzeni wieków, kilkukrotnie zmieniała przynależność państwową. Czy dzisiaj, na jej polskiej części, znajdziemy zabytki związane z innymi narodami?
LB:
Faktycznie, Orawa to swoisty tygiel, gdzie ścierały się różne kultury, które przynosili osiedleńcy. Byli to Polacy, Słowacy, Węgrzy i Wołosi przemieszczający się Karpatami od terenów dzisiejszej Rumunii . Z czasem osiedlali się też Niemcy i Żydzi. Po tych ostatnich mamy jedyny na polskiej Orawie kirkut w Podwilku, z dobrze zachowanymi macewami. Jednak trzeba też pamiętać, że w okresie konstytuowania się tożsamości narodowej, czyli w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku Orawa była jednym z biedniejszych komitatów (terenów administracyjnych) Górnych Węgier. Ludności tutaj żyjącej nie było z reguły stać na inwestowanie w przedmioty inne niż te, które mogą się na co dzień przydać. Cechował ją także duży pragmatyzm, dlatego też nie znajdujemy tutaj wielu okazałych budynków czy zabudowań z tego okresu. Można mówić jedynie o luźnych wpływach w zdobnictwie przedmiotów użytkowych oraz o zdobniczych elementach architektonicznych, jak choćby nadokienniki przywodzące na myśl zdobienia miejskich kamienic, z którymi Orawianie spotkali się podczas podróży, między innymi w Wiedniu i Budapeszcie.

TK: Na Orawie mieści się jeden z najbardziej znanych polskich skansenów. Co jest takiego wyjątkowego w Orawskim Parku Etnograficznym w Zubrzycy Górnej?
LB:
O jego wyjątkowości decyduje kilka faktów. Najpierw - jest to pierwsze założone w powojennej Polsce muzeum typu skansenowskiego. Jego zalążkiem jest zagroda zlokalizowana „in situ”, a w samym parku możemy podziwiać typowe dla dawnej Orawy kurne chałupy z wyżką, należące do ludzi o różnym stopniu zamożności. Pochodzą one z okresu od II połowy XIX wieku do międzywojnia. Udostępnione dla zwiedzających są również zakłady przemysłu wiejskiego oraz zespół kościelny i plebański. Na 12 ha parku można tu podziwiać małą i dużą architekturę drewnianą. Muzeum powstało w 1955 roku wokół zagrody Moniaków, darowanej wraz z 4 ha przylegającego gruntu w 1937 roku na rzecz Skarbu Państwa przez spadkobierców sołtysiej, szlacheckiej rodziny Moniaków. Najstarszym jego zabytkiem jest dwuskrzydłowy dwór o charakterze kurnym. Jego prawa część datowana jest na 1784 r. a lewa jest przypuszczalnie o sto lat starsza. Przygotowano tu aż 28 wystaw stałych, do tego kilkakrotnie w ciągu roku prezentowane są wystawy czasowe. Przeprowadza się tu zajęcia edukacyjne z regionalizmu, podczas których uczestnik zapoznaje się z wybranymi zagadnieniami z życia dawnej wsi..

TK: Skansen przez cały czas jest powiększany. Jakie nowe obiekty, w ostatnim czasie zostały do niego sprowadzone oraz w nim odtworzone i jaka związana jest z nimi historia? 
LB:
W roku 2007 przeniesiono, a rok później złożono i częściowo zrekonstruowano zabytkowy zespół kościelny z Tokarni. Kościół nie pochodzi z terenu Orawy, ale jest typowym jednonawowym, krytym gontem obiektem. W kolejnych latach niejako uzupełniono go o plebanię z Podwilka oraz zrekonstruowane plebańskie zabudowania gospodarcze. Ostatnim obiektem zrekonstruowanym w 2013 r. jest młynotartak z Chyżnego. Jest to budynek, w którym ustawiono i podłączono dwa urządzenia o napędzie wodnym: młyn i tartak. Jeden budynek, jedna przykopa - i dwa urządzenia działające w dwóch tak różnych dziedzinach, to dziś prawdziwy ewenement, mogący zaciekawić także fanów zabytków technicznych.

TK: Drugim cennym zabytkiem Orawy jest kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Orawce. Kościół ten był nawet zgłoszony do wpisania na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Z jakiego powodu jest on wyjątkowy i co go wyróżnia?
LB:
Powinniśmy powiedzieć, że to ten drewniany kościół jest najcenniejszym zabytkiem Orawy. Jest to najstarszy zachowany obiekt i pierwszy parafialny kościół katolicki na terenie polskiej części Orawy. Do wpisania na listę UNESCO był zgłaszany nawet dwukrotnie: w 2003 i 2011, ale uznawano wtedy tylko obiekty w całości drewniane, a kościół posiada XVIII wieczną murowaną kaplicę. Wśród innych kościołów wyróżnia go polichromia figuralna, ukończona około 1711 roku. Pokrywa ona ściany i sufit i przedstawia m. in. 14 scen odnoszących się do biografii świętego patrona, 49 wyobrażeń świętych czczonych na Węgrzech i 10 przykazań Bożych z najstarszym przedstawieniem stroju orawskiego. Kościół określa się mianem „orawskiego Wawelu”.

TK: Skąd takie porównanie?
LB:
Polichromia to typowa „Biblia pauperum”, ale wykonana tutaj, i z niezwykłą starannością. Sceny z życia patrona są ilustracjami konkretnych cytatów z Biblii, z idealistycznymi renesansowymi pejzażami, które przywodzą na myśl arrasy wawelskie. Na suficie namalowano rozety w kasetonach, co też nawiązuje do wystroju Wawelu. Ołtarze pochodzą z pocz. XVIII w., wykonano jest w stylu późnego baroku. Mnóstwo złoceń potęguje wrażenie przepychu.

TK: Kościół posiada tak zwane opony wielkopostne. Dlaczego są one tak niezwykłe?
LB:
To czarne tkaniny z malowanymi kolorową temperą scenami pasyjnymi, którymi w okresie Wielkiego Postu zasłaniano kiedyś ołtarze. W Orawce zachowały się ich cztery: jedna z 1676 i trzy z początku XIX w. Można je podziwiać przez 10 dni w roku, od Piątej Niedzieli Wielkiego Postu do Triduum Paschalnego. Są niezwykłymi unikatami, prawdopodobnie w Polsce jest ich tylko pięć.

TK: Obok świątyni wznosi się stary budynek dawnej farbiarni płócien. Czy może Pani przybliżyć jego historię i przeznaczenie?
LB:
Jest to XVIII wieczny murowany obiekt, na wysokim podpiwniczeniu, z oryginalnym dachem siodłowo-łamanym, mansardowym, krytym gontem. To prawdopodobnie najstarszy budynek murowany na tej części Orawy. Na południowej ścianie jest zegar słoneczny. Przypuszczalnie piwnice pochodzą z XVII wieku, kiedy mieściła się tu komora celna i skład handlowy. W wieku XIX farbowano tu płótna lniane, które Orawianie wyrabiali na użytek własny i na sprzedaż. Farbiarnię założył tu Jan Harbich z siostrzeńcem Janem Kleinem, przybyłym ze Schwarzwaldu w Niemczech. Po upadku płóciennictwa i tym samym farbiarstwa, w okresie międzywojnia w budynku znajdowała się cukiernia, a po II wojnie światowej - stolarnia. Obecnie budynek poddawany jest generalnemu remontowi.

TK: Czy może Pani polecić jeszcze inne obiekty architektury sakralnej na Orawie, które warto odwiedzić?
LB:
zdecydowanie warto zajrzeć do czterech zabytkowych murowanych kościołów: w Lipnicy Wielkiej z 1762, w Podwilku z 1767, Jabłonce z 1807 i w Zubrzycy Górnej z 1840. Oprócz nich na Orawie licznie występuje mała architektura sakralna, obejmująca dzwonnice, niektóre loretańskie, kapliczki i figury – można ich poszukać w każdej orawskiej wsi.

TK: Orawa to także słynne figury białopotockie wykonywane przez kamieniarzy z Białego Potoku koło Twardoszyna. Które z ich dzieł poleciłaby Pani turystom kulturowym odwiedzającym polską Orawę?
LB:
Jest ich u nas kilkadziesiąt. Znakiem rozpoznawczym tego warsztatu są dwa putta w glorii, czyli górnej wieńczącej części przedstawienia. Najczęściej spotykanym motywem figur jest wyobrażenie św. Jana Nepomucena, Matki Bożej i Jezusa Ukrzyżowanego. Najbardziej znane na Orawie są figura koronacji Matki Bożej w Podwilku, Przemienienia Pańskiego i Jana Nepomucena w Jabłonce i jedyny tutaj słup morowy przy kościele w Orawce. Stoją one przy bardzo ruchliwej trasie, więc są doskonale widoczne. 

TK: Będąc na Orawie z pewnością warto wejść na „Królową Beskidów” Babią Górę, ale warto także zobaczyć źródła wód mineralnych zwanych przez miejscową ludność „jojkową wodą”. Czy mogłaby Pani powiedzieć coś więcej na temat tych źródeł i gdzie najlepiej się odwiedzić?
LB:
Jest to sześć źródeł siarczkowych, znajdują się w okolicy Lipnicy Wielkiej. Zapach zgniłych jaj to – jak wiadomo – siarkowodór, i stąd ta oryginalna nazwa. Dodatkowym walorem źródeł jest wydobywanie się metanu, który powoduje pulsowanie wody. Wód tych używa się do leczenia m.in. chorób reumatologicznych, dermatologicznych, układu nerwowego i przemiany materii. Źródła są dobrze oznaczone w terenie, łatwo je więc znaleźć podczas wędrówki.

TK: Jaki jest profil turystów odwiedzających Orawę najczęściej?
LB:
Na przykładzie statystyk zwiedzania kościoła w Orawce i rozmów z gospodarzami obiektów agroturystycznych widać, że Orawą interesują się osoby szukające wypoczynku na łonie natury i jednocześnie pragnące zetknąć się z dziedzictwem kulturowym regionu. Najczęściej są to rodziny z małymi dziećmi lub osoby w wieku średnim i starszym. Prawdopodobnie niedługo trochę się to zmieni, ponieważ w 2014 otwarto w Zubrzycy Górnej park linowy z najdłuższą w Polsce tyrolką, beki z wodą borowinową i waterball, a wszystko w otoczeniu lasu i polan, na których pasa się owce. Te atrakcje przyciągają także inną grupę turystów niż ci, których mieliśmy dotąd.

TK: Przyjrzyjmy się innym regionom powiatu. Na Podhalu na pewno należy zwiedzić wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO kościół w Dębnie Podhalańskim. Na co należy zwrócić uwagę będąc w tej świątyni?
LB:
Na terenie powiatu mamy aż 404 obiekty wpisane na listę zabytków i jeden, właśnie ten, wpisany na listę UNESCO. Jest to jeden z trzynastu kościołów na Szlaku Architektury Drewnianej w powiecie nowotarskim. Wyróżnia go oryginalna polichromia patronowa z XV i XV wieku, XIV wieczny krzyż na belce tęczowej, wspaniały gotycki tryptyk ołtarzowy z pocz. XVI w. oraz unikatowe XV wieczne cymbałki. Tu można naprawdę poczuć historię.

TK: Co warto zobaczyć, zwiedzając wyjątkową wioskę, jaką jest Czorsztyn?
LB:
Oczywiście ruiny gotyckiego zamku z długą historią, położonego w Pienińskim Parku Narodowym oraz Jezioro Czorsztyńskie. Można tu skorzystać z szerokiej oferty turystyki lądowej: szlaki piesze, konne i rowerowe, wodnej: kajaki, żaglówki, rowery wodne, wędkarstwo oraz powietrznej: lotnie, paralotnie, skoki spadochronowe. 

TK: We wschodniej części powiatu znajduje się zamek w Niedzicy oraz ruiny zamku w Czorsztynie. Co prócz tych dawnych warowni warto zobaczyć w tej części powiatu?
LB:
W pobliskich Kluszkowcach kompleks skansenowo-turystyczny Osada Czorsztyn, która powstała przed budową zbiornika retencyjnego. Przeniesiono do niej zabytkowe drewniane pensjonaty, wille i chałupy z XIX i pocz. XX w. które stały na terenie później zalanym w związku z budową zapory czorsztyńskiej. Warto też wybrać się na legendarny już spływ przełomem Dunajca. Nie zapominajmy też o Krościenku i Szczawnicy z ich zabytkową zabudową z XIX i początku XX wieku. 

TK: Szczawnica to znane uzdrowisko. Czy jeszcze gdzieś w omawianym powiecie można się udać na kurację?
LB:
Równie znane jest uzdrowisko Rabka-Zdrój. Od 150 lat leczy się tu choroby dróg oddechowych. Miejscowe solanki są jednymi z najsilniejszych solanek jodowo-bromowych w Europie. Rabka ma też sporo atrakcji turystycznych, które umilają pobyt sanatoryjny. Wspomnijmy choćby Muzeum Osobliwości i park rozrywki Rabkoland czy Muzeum im. Władysława Orkana. 

TK: Na atrakcyjność regionu składa się także odpowiednia komunikacja, jak zatem ocenia Pani istniejącą sieć komunikacji zbiorowej w regionie? Czy dzięki niej łatwo indywidualnemu turyście odwiedzić sztandarowe zabytki powiatu?
LB:
Zdecydowana większość komunikacji zbiorowej pozostaje w rękach prywatnych przedsiębiorców, którzy - jak łatwo się domyślić - kierują się przede wszystkim zyskiem. Więc o ile w dni nauki szkolnej kursuje u nas sporo busów, o tyle w weekendy i wakacje, kiedy wiele osób ma możliwość zwiedzania, liczba kursów jest znacznie ograniczona. Może to zresztą spory eufemizm, ponieważ na przykład z Jabłonki do Zubrzycy Górnej, czyli do Orawskiego Parku Etnograficznego czy do Lipnicy Wielkiej z jej źródełkami i Babią Górą w niedziele i święta nie kursuje nic. Do zabytków najłatwiej więc dotrzeć samochodem osobowym. Ale osoby lubiące spędzać czas aktywnie mogą wybrać rower (na razie własny). Krótsze odcinki można też pokonać pieszo. Trasy są w zasadzie dobrze oznakowane, a widokowo bardzo atrakcyjne.

TK: Czy same zabytki są odpowiednio promowane – indywidualnie, bądź jako wspólny produkt turystyczny? Jeśli nie, to co można zmienić, by zapewnić im odpowiednią promocję?
LB:
Promocja zabytków spoczywa w zasadzie na gospodarzach obiektów i urzędach gmin. Samorządy promują region przez organizowanie lub wspieranie cyklicznych imprez, na stałe wpisanych w kalendarz. Jest też wsparcie w Starostwie Nowotarskim i Urzędzie Marszałkowskim, zwłaszcza tam, gdzie obiekt wpisuje się w szlak regionalny czy wojewódzki, np. Szlak Architektury Drewnianej, Szlak Gotycki. W 2014 na Orawie podjęto próbę promocji wspólnego produktu turystycznego pod Babią Górą i dało to wymierne efekty. Liczymy na powtórzenie tej akcji w tym roku, bo promocji nigdy dość. Ważne jest również uświadamianie ludności miejscowej, przede wszystkim młodzieży, o walorach turystycznych czy wartości zabytków w okolicy.

TK: Ostatnie pytanie: w jakiej porze roku najlepiej odwiedzić powiat nowotarski? 
LB:
O każdej porze roku turysta znajdzie tu coś dla siebie. Więcej atrakcji związanych z wypoczynkiem aktywnym znajdzie się w miesiącach cieplejszych, ale śnieżną zimą działają z kolei stoki narciarskie i wyciągi, przygotowywane są trasy biegowe, organizowane kuligi. Więcej imprez folklorystycznych organizuje się latem na wolnym powietrzu. Ale któż nie podda się urokowi zimy w Chochołowie czy pod Babią Górą?

TK: Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmowę przeprowadził: Paweł Franczak

 

Nasi Partnerzy

 

Copyright ©  Turystyka Kulturowa 2008-2024


Ta strona internetowa używa pliki cookies w celu dostosowania serwisu do potrzeb użytkowników i w celach statystycznych. W przeglądarce internetowej można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany tych ustawień oznacza akceptację dla cookies stosowanych przez nasz serwis.
Zamknij